×

CELIBAT

W związku ze zwiększoną liczbą czytelników tego bloga, ruszam dzisiaj z nową kategorią, czyli „Powtórką z rozrywki”. A co! Mój blog, moja woda 🙂 Na początek alternatywna „Celina”. Wciąż nie pamiętam jednak pod którą wersję pasuje, czy pod szybką, czy pod wolną.

Ten stan duchownych każdy zna, dla księży to prawdziwy test
Tak to celibat, celibat, celibat jest.
Bezsenna każda noc, gdy w seminarium drży,
Z nim każdy kleryk ma kłopoty i po nocach mu się śni.
I ciągle waha się czy zostać księdzem, a może właśnie nie.

„Amen! Amen! Amen!” z zachrystii dobiegł śpiew
To czarny pleban, modli się, zalotnie marszcząc swoją brew.
Się modli cztery dni, zmówił różańca część
Powietrze zaraz, wyszło z niego, na babę poczuł chęć.
Liczko pobladło mu jak wosk, pleban pozbył się swych o celibat trosk.

Zapamiętajcie sobie radę, którą dziś wam księża dam:
Możecie liczyć na kościelnych – pomogą wam.
Nasz pleban wiedział to, kościelny szepnął słowa dwa:
„Szukaj panienki, gdzieś w burdelu, gdzie ci każda dupy da”.
Pleban przytaknął „Rację masz, już wkrótce cały burdel będzie nasz”.

Tak, tak, tak, tak … Tak, tak, tak, zasady już na złom
To idzie pleban, wraz z kościelnym pod cielesnych uciech dom.
Widoczny błysk ich rządz w oku jawi się
Wydać pieniądze, mają zamiar zbieranych codzień kwest.
I zaraz wejdą tam za drzwiami domu każdy z dziwką sam na sam.

Zasłony w oknach czerwone w burdelu jasno jakby w dzień
I tylko laski na rurze, na ścianie cień.
Pleban podniecił się na laskę chrapkę ma
Bo laska z rury, cała naga normalnie na sto dwa.
Wtem nagle jakiś ruch w progu staje sam ksiądz biskup seksu wróg.

Dzyń dzyń dzyń dzyń dzyń dzyń… dzyń, dzyń, dzyń, to prysło w oknie szkło
Ze strachem pleban w noc ucieka, jakie dno, jakie dno.
Już tylko chce się mu gdziekolwiek skryć
„Och biskup, biskup, gdzieś ty był kiedy się zacząłem modlić?
Dlaczegoś nie bił w pysk?” lecz milczy noc i tylko klątwy świeci błysk.

Dlaczego? Ha! … Dlaczego taki, ostry był biskupa klątwy szpic?
Przecież zna on, życie księży, wszak w nim złego nie ma nic.
Ale biskupa głos, biskupa gniewu moc
Dosięgła go tutaj w burdelu w koszmar mieniąc noc.
Biskup tylko podniósł brew, błysnęło, na księdza łeb, spadł jego gniew.

Pleban zająknął się jak zbity pies co błąka się
Tak to plebana kariery w kościele przyszedł kres.
Wydał żałosny jęk tyle zostało mu
Roboty żadnej pleban w kościele nie dostanie już
I odtąd błąka się pleban z kościelnym. Czasem donos napisze.

Donos na biskupa że zbija kasę w Radiu M
Niejedna o tym gazeta pisze czasem.
Wiecie więc, że się wam starałem prawdę rzec
Tu nie ma kłamstwa wcale nie sposób jest od tego zbiec.
To zwykłe życie jest. Darujcie to już ballady kres.

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004