Wrrr. Nie lubię tego całego grudniowego zamieszania. Wielki Piątek, zjeść nic konkretnego nie można, bo post, gdzie się człowiek nie obejrzy leżą jajka na twardo już pomalowane w cebuli, albo dopiero czekające na malowanie, msze po trzy godziny trwają, a w portfelu pusto i nie ma drobniaków do dzwonienia nimi. Koszyczek wiklinowy już stoi i czeka aż się go napełni na jutrzejsze święcenie, a ja tęsknię za zwyczajnym piątkiem żeby nie było tego całego zamieszania, krzątaniny i rozgardiaszu. Kto to widział żeby w grudniu wymyślić Śmigus Dyngus? Przecież jak się kogoś wodą poleje to się ten biedulek w sopel zamieni. Do kitu.
I jeszcze w niedzielę na rezurekcję będzie trzeba wsatwać. Kto to widział tak wcześnie do kościoła chodzić!
Podziel się tym artykułem: