×

MONOLOG

– Alter Ego! Do kieratu!
– Czego?
– Chodź, dotrzymasz mi towarzystwa.
– Nie masz lepszego towarzysza?
– Od Alter Ego zarąbistego Quentina?
– No tak… Czemu nie powiesz „zajebistego”?
– Oj, no wiesz. Tu są damy, a przy damach nie wypada przeklinać.
– Ale ty taki nie jesteś prze…
– CICHO!
– … cież.
– Łeb mi pęka.
– A co się stało?
– Nie słyszałeś?
– Słyszałem, ale chciałem poznać twoją wersję zdarzeń.
– Wiesz co?
– Wiem, straszna ze mnie cholera. No, ale w końcu jaki właściciel takie Alter Ego.
– Ja jestem tylko upierdliwy, poza tym cud miód ze mnie chłopak.
– Jakoś nikt się na to nie nabrał, to i ja pozwolisz się nie nabiorę. To jak z tym łbem?
– No pęka. Wujostwo przyszło z radosną nowiną.
– Ktoś im w końcu posprzątał na podwórku?
– Nie. Wujas dokumenty tydzień temu zgubił. Dzisiaj zaś przyszedł do niego listonosz i mu paczkę przyniósł. A w paczce portfel. A w portfelu wszystkie dokumenty i serduszko Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
– Jak romantycznie.
– No tak, ale kasy ani śladu.
– Pewnie na poczcie zarąbali.
– No, też tak myślę. Pamiętasz tę paczkę do Warszawy?
– Pamiętam. Trzeba mieć wyobraźnię. Człowiek wysyła dwie kasety, a na miejsce dochodzi jedna w otwartej kopercie.
– Było minęło. Wiesz, czuję, że moglibyśmy tak całą noc ze sobą przegadać.
– Łeb ci pęka podobno. Poza tym nie wiem czy na blogu by to wytrzymali. A już na pewno nikt by nie czytał.
– Etam, takie…
– … wartościowe ble ble ble. Daruj Q, bo słuchać nie mogę. No i co z tym wujasem?
– Ano nic. Przyleciał z siostrą Cruelli, co by opić odzyskanie dokumentów.
– I co? Piłeś z nimi, że tak ci łeb pęka?
– Eeee, nieee.
– Nie dali?
– Nie wziąłem.
– Czemu?
– Zważywszy okoliczności, czyli to, że szukam jakiejś naiwnej, to uznajmy, że jestem niepijący.
– Hehehe. Widzę, że humor się ciebie trzyma. No, ale co z tym łbem.
– No wiesz, tu na górze wszystko słychać, a rodzinka cicho nie potrafi się cieszyć. A potem Cruella zaczęła jęczeć, że bieda w domu, a Święta idą. Wiesz jaka jest Cruella.
– No wiem, ale trochę racji ma.
– Ojtam, przesadza jak zwykle. Raz na wozie raz nawozem. Łeb tylko od tych smętów pęka i tyle.
– No to spać idź, a nie mnie, biedne Alter Ego zamęczaj.
– Znikąd zrozumienia… Dobra, wracaj do książki. Opowiesz mi przed snem o czym była.
– A ty co będziesz robił?
– Dobrą minę do złej gry. Nara.

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004