Zawsze twierdziłem, że Cruella w swoich przesłuchaniach stosuje metody wzięte prosto z gestapowskiego podręcznika dręczenia bliźniego. Zna psychologię swojej ofiary i potrafi dostosować strategię do okoliczności. W miarę potrzeby potrafi uśpić czujność przesłuchiwanego, by nagle runąć na niego z siłą wodospadu. No, a teraz jeszcze doszły do tego arsenału zachowań inne hitlerowskie metody rozprawiania się z tym, co przeszkadza w uzyskaniu właściwej sobie przestrzeni życiowej.
– Słabo się coś pali w centralnym – żali się Cruella. – Zamarzam.
– No nie jest za ciepło – potwierdzam.
– Coś się te książki nie chcą palić. Grube knigi takie.
Widziałem dzisiaj na kuchennym stole książki Cruelli z których przygotowywała się kiedyś tam dawno temu do swojej roli laborantki analityczno-chemicznej – grube książki o tajemniczych tytułach. No, ale nie przypuszczałem, że po to one tam leżą żeby zginąć w czeluści pieca CO.
– Książkami palisz??
– A daj spokój. Przejrzałam je teraz, a tam o samych chorobach dzieci, białaczkach i innych takich. Nie potrzebuję w domu takich książek.
– No, ale to książki. Może się kiedyś przydadzą.
– A co? Będziesz się uczył o hematologii?
Nie miałem sumienia skłamać. Nawet w tej dobrej sprawie.
Podziel się tym artykułem: