×

ŚWIĘTO?

Święto dzisiaj? Jakie święto? Eeee. No fakt wiszą jakieś flagi na komisariacie policji i na sklepie, ale żeby od razu święto? Wiecie po czym poznać w Ogrodzieńcu, że jest święto? Bo nie ma nikogo na ulicy. Specjalnie sobie okno „odzasłoniłem” (choć przeszkadza mi to w stukaniu) żeby zobaczyć ten świąteczny nastrój, a tu guzik zobaczyłem. Ludzi zero, samochodów zero, liści na drzewach zero, piękna w widoku za oknem też zero. Ooo, Dropsik idzie. Może do mnie. Taaa. Wciąż zakochany to i zajrzeć czasu nie ma. No niechże się już odkocha żebym ja dla Niego nie miał czasu wtedy! Hehe. Nie doczekam się chyba. Żeby choć jacyś kosmici przylecieli to by Kwachu miał okazję krzyknąć: „Dziś obchodzimy Dzień Niepodległości” i… no właśnie. I co dalej? Amerykański prezydent to wsiadł do myśliwca i skopał dupy kosmitom w imię amerykańskiego stylu życia. A nasz co by zrobił? No, ale odbiegam od tematu. A nie ma się co rozpisywać, bo znów nikt tego nie przeczyta. Kurna. Moim kalesonom jest do dzisiaj teraz! Ale dobra, niech Wam będzie gałgany!

22 lipca, to było święto! Muzyka od rana leciała z głośników, pod Domem Kultury orkiestry dęte przygotowywały się do występów, ludzie biegali tu i tam uśmiechnięci i zadowoleni… Ech. A potem imprezy były plenerowe ze strzelnicą, karuzelą i oranżadą. Istny „Yesterday” Piwowarskiego (nawiasem mówiąc żal dupę ściska jak się patrzy co porobiło się z tym reżyserem). Loterie też były fantowe – garnek z napisem „Coffee”, który udało mi się wygrać do dziś mamy w domu. 22 lipca (choć możliwe, że to był 1 maja 😉 ) też pierwszy raz zagrałem na komputerze. Komputer był w podstawówce, a wszyscy tłoczyli się koło niego co by choć jeden klawisz zobaczyć. Każdy mógł chwilę pograć, a Kalafior, nasz informatyk, szpanował komputerową wiedzą. Siadłem, poodbijałem kreską kropkę i byłem w siódmym niebie. Komputerem tym był Spectrum.

No i przede wszystkim miałem tego dnia urodziny. No dalej mam.

A dzisiaj nie dość, że pogoda jesienna to jeszcze czwartek ten niczym się nie różni od innych czwartków – no może programem telewizyjnym, bo więcej filmów jest. No właśnie. Dzisiaj całe bloxowisko ma oglądać „Zemstę” i podziwiać mój zamek! No! A na razie Chopin pragnie miłości. Ile krzyku było o ten film, wywiady z Antczakiem i Barańską, ochy i achy. I jak skończył? O 12:00 w TVP2 w czwartek. Cała ta nasza kinematografia jest do dupy. Z małymi wyjątkami of koz.

No, a ja mam fazę na śpiewanie. Siedzę od przebudzenia i śpiewam sobie la la la la. Odkurzyłem płytkę z najbardziej zarąbistą ścieżką dźwiękową (złożoną z piosenek a nie muzyki ilustracyjnej) jaka kiedykolwiek powstała i śpiewam, śpiewa, śpiewam. A potem obejrzę film, który ilustruje ta muzyka. Na razie pokatuję w blogu tekstami piosenek z owego filmu, a potem może napiszę jakąś wznoszącą pod niebiosa recenzyjkę Nie, no, w niepewności Was trzymał nie będę. Ten film to niemieckie „Kryminalistki” [„Bandits”].

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004