×

PAN TADEUSZ 2 (25;26)

Autor: MarkZ

Tadeusz ochłonął, po schodach w dół zleciał
I w pierwszym odruchu do portu zaleciał
W porcie się załapał na rejs wycieczkowy
I wkroczył na poklad, lecz był tutaj nowy
I spojrzał po wszystkich, w glowę się podrapał
I pojął na jaki Rejs to się załapał.
’Witamy Cię Tadziu’, powiedzial Kaowiec
’Podejdź tu na scenę i coś nam opowiedz’
Tadek się pokłonił z bardzo dużym gestem
’Bardzo mi jest przykro, pan Tadeusz jestem.
Co mam wam powiedzieć?’ wypalił z kopyta
’Czego chcecie wiedzieć, niechaj każdy pyta’
’Co jest z polskim kinem?’ ktos spytał spod ściany
’Co lubisz oglądać, gdy jesteś naprany?’
’Ja najbardziej lubię to „Milczenie owiec”’
Odrzekl mu Tadeusz, lecz zaraz Kaowiec
Zwrocil się do niego z błyskiem w oku dziwnym
I rzekł do Tadzika z obliczem naiwnym
’To nie jest zabawa, jesteś na komisji
powiedz nam tu zaraz, co wiesz o „Seksmisji”
Czy widziałeś „Kanał”, „Potop” albo „Misia”
Co można zobaczyć w naszych kinach dzisiaj?’
I pojął Tadeusz, że to przesłuchanie
Więc przed zebranymi rozpoczął bajanie
’W wielu filmach grywa niejaki Żebrowski
Lecz lepszy od niego byłby Sidorowski
A zamiast Figury, mam koncepcję nową
Chyba bym umiescił samą Mamoniowa
A Anthony Hopkins, ten z „Milczenia Owiec”
To wypisz wymaluj nasz mily Kaowiec’
Lecz tego Kaowiec widać nie wytrzymał,
Bo Tadka pochwycił i w górze przytrzymał
Tadeusz pomyślał 'Ależ głupi byłem
Czemu, ach czemu, z Kaowca zadrwilem?’

Autor: Quentin, czyli ja

Zanim sie obejrzał wylądował w wodzie,
Bo się nie zlitował Kaowiec-dobrodziej.
Prąd wody go uniósł, popłynął w dół rzeki
Mijając po drodze gałęzie i ścieki.
Woda w Wiśle ciepła była Bogu dzięki,
Toteż Tadek płynął bez zbytniej udręki.
Wtem ze strachu zamarł patrząc wprost przed siebie
I po chwili uznał iż jestże w potrzebie.
Na gwalt bowiem Tadek czegoś potrzebował,
By zabić rekina co go atakował.
Lecz Tadek pomyślał tocząc bój w umyśle:
„Skad się kurwa nagle wziął ten rekin w Wisle?”
Czasu było mało, zbliżał się ludojad.
Patrzy na bok Tadek – widzi pływa boja.
Co oznaczać mogla takowa to pława?
Uznał, że to sprawdzi – rekin nie zabawa!
Zanurkował szybko, patrzy, a tam rura.
Wyłowil ją. Bestia zbliza się ponura.
Rozdziawiła szczęki, zaatakowała.
Myśli Tadek: „W rurze nadzieja ma cała”.
Wsadził mu ją w paszczę, prościutko do pyska
Widząc wyszczerzone rekina zębiska.
Pamiętał, ze w filmie prąd bestię poraził
Więc i na to czekal wystraszony Tadzik.
Zazgrzytaly zęby rekina o rurę
I ją rekin przegryzł robiąc w rurze dziurę.
Lecz nic się nie stało – prąd go nie poraził,
A wycieklo z rury tylko trochę mazi.
Ujrzal to Tadeusz no i się załamał.
„Czyś ty kurwa głupi? Zęby chcesz mi złamać?”
Usłyszał wyraźnie takie właśnie słowa
No i ze zdziwienia aż się zagotował.
Patrzy na rekina – ten nawija dalej.
Rekin, który mowi? Nie miesci się w pale.
Dowiedział się przeto Tadek od bydlęcia,
Że o tym, gdzie pływa nie ma on pojęcia,
Że się biedny zgubił i pyta o drogę.
„Ja Ci” Mówi Tadek „w tym to nie pomogę.
Sam sie ja tu w wodzie znalazłem przypadkiem
I plynę motylkiem, zamiast plynąć statkiem”.
Wspólczując mu rekin, na brzeg go podrzucił,
A sam szukać drogi do domu powrócił.

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004