Jej dom był różowy
Wśród drzew na wzgórzu stał
Każdy znał ją dobrze
W tym małym mieście
Żyła nieporządnie
Wabiąc pod skrzydła swe
Spragnionych czułych słów
Zdrajców swych żon
Miała tyle lat co ja
Złote włosy jasną twarz
W prawdę nie chciał wierzyć nikt
W Lawendową krzyku woń
Jedno grzeszne życie jej
Miało wino zmyć z ich ciał
I sumienia uśpić szept
Jedno grzeszno życie jej
Aż kres dni jej nastał
I przyszli pod jej dłoń
W pięści zacisnęły się
Dłonie co pieściły ją
Miała tyle lat co ja…
Podziel się tym artykułem: