×
Gomorra s2. Recenzja serialu

Gomorra. Recenzja drugiego sezonu włoskiego serialu

Po styczniowym maratonie filmowym (54 seanse) przyszedł czas rozluźnienia. Mamy 8 lutego, a ja obejrzałem dopiero półtora filmu. Skorzystały na tym trochę seriale – w końcu parę dokończyłem. No w sumie dokończyłem jeden (Gomorra), ale kto by się wdawał w szczegóły. Drugi sezon serialu Gomorra wisiał nade mną nie wiem czemu, ale impuls w postaci krótkiej wycieczki do miasta Cira Di Marzia i Gennara Sevastana sprawił, że w odstępie kilku dni obejrzałem zaległe kilka odcinków. I nie żałuję. Recenzja drugiego sezonu włoskiego serialu Gomorra.

O czym jest serial Gomorra

Well, sezon numer jeden, jak i kilka pierwszych odcinków sezonu drugiego widziałem dość dawno temu, więc ciut ciężko mi odpowiedzieć na pytanie ze śródtytułu. Taka już moja (nie wy)starcza pamięć i nic na to nie poradzę. W każdym razie przenieśliśmy się do Neapolu, stolicy mafijnej kamorry. Na jej czele (kamorry nie stolicy :P) Don Pietro Sevastano (Fortunato Cerlino), który tak się składa, że ląduje w więzieniu. A jako że narkotykowy świat Neapolu nie znosi próżni to trzeba go zastąpić (Don Pietra a nie narkotykowego świata :P). Oczywistym zastępcą powinien być syn Don Pietra Gennaro (Salvatore Esposito), ale to miękka faja lekkoduch, który nie nadaje się na mafijnego bossa. W świetle tak zaistniałej sytuacji władzę przejmuje żona/matka Immacolata (Maria Pia Calzone) (to ciągle pierwszy sezon i będą SPOILERY co do niego, więc wiecie), a z okazji stara się skorzystać również zaufany Ciro (Marco D’Amore), który przechodzi na swoją stronę i zdradza klan Sevastano. Ciro o mało nie zabija Gennaro, a Don Pietro musi zwiać z paki, żeby ratować sytuację. Zaczynamy sezon drugi. Ciro sobie rządzi Neapolem próbując zmienić dyktatorski styl władzy Dona Pietra w demokrację. Jeszcze jednym ważnym graczem w tej układance jest niejaki Salvatore Conte (Marco Palvetti), który ma w mafijnym świecie najwięcej do powiedzenia. Gennaro, odzyskując zdrowie, chwilowo ląduje w Rzymie, a do Neapolu wraca Don Pietro, który ma zamiar odzyskać utraconą władzę, o co nie będzie łatwo, bo przecież to zbieg z więzienia, który musi się ukrywać nie tylko przed wymiarem sprawiedliwości, ale i przed byłymi podwładnymi, którzy chcą go położyć spać z rybami. Aby łatwiej mu było przestawiać wszystkie pionki, bierze sobie do pomocy sprytną Patrizię (Cristiana Dell’Anna).

Recenzja drugiego sezonu serialu Gomorra

Trochę trudno w to dzisiaj uwierzyć, ale jeszcze całkiem niedawno włoskie kino było w zupełnie czarnej dupollo. I to właśnie Gomorra dała sygnał do kontrofensywy, której późniejszym efektem było też m.in. Wielkie piękno. Filmowa Gomorra, bo o niej mowa zamieniła się później w serial (związany jedynie tematyką i tytułem) (a jest jeszcze książka), który cichaczem zdobył sobie serca wielu widzów. Cichaczem, bo w porównaniu do szumu informacyjnego, jaki kreują wokół siebie amerykańskie seriale, Gomorra nie ma startu. A szkoda, bo to jeden z aktualnie najlepszych seriali, jakie można oglądać w telewizji.

Kto widział sezon pierwszy ten dobrze wie, czego się spodziewać. Pomiędzy obydwoma seriami nie ma większej różnicy jakości, co stanowi o głównej sile serialu Gomorra. W moim odczuciu wynika to z tego, że twórcom (będący pod opieką policji Roberto Saviano – kamorra wydała na niego wyrok śmierci za książkę odsłaniającą kulisy jej działania – oraz m.in. autor znakomitej Suburry, Stefano Sollima) udało się stworzyć tak autentyczny obraz mafijnej rzeczywistości Neapolu, że serial Gomorra momentami ogląda się jak dokument i można odnieść wrażenie, że autorzy serialu postawili kamerę w środku prawdziwych wydarzeń i pozwolili im się po prostu toczyć. W przypadku innych seriali można np. analizować scenariusz, zastanawiać się nad twistami i kombinować co też według nas powinno wydarzyć się dalej – jeśli chodzi o serial Gomorra zupełnie nie mam czegoś takiego. Trudno to opisać słowami, więc pozostaje mieć nadzieję, że macie tak samo i wiecie o co mi chodzi. Po prostu odnoszę wrażenie, że scenariusz jest tu jakby mało istotny, bo historia sama się kręci. I może to tak jak w przypadku piłki nożnej, którą Włosi kochają: im lepszy sędzia tym jest mniej widoczny.

Gomorra nie wnosi niczego specjalnie nowego do kinowego i telewizyjnego obrazu włoskiej mafii. To specyficzne środowisko, które ma swoje wzory zachowań nie zmienione od dziesięcioleci i w serialu Gomorra jest tak samo. Kochający rodziny gangsterzy nie mają żadnych skrupułów, a co za tym idzie także honoru (choć myślą inaczej), co ułatwia snucie gangsterskiej odysei. Co chwilę ktoś zdradza bądź zostaje zdradzony, przechodzi na drugą stronę i podpierdala niedawnego przyjaciela itp. Dzięki temu nigdy nie wiadomo kto skończy z kulką w czaszce, a kto w jaki sposób zdobędzie władzę nad resztą towarzystwa.

Nie jest tak, że Gomorra jest serialem bez wad. Sporo rzeczy trzeba tu wziąć na wiarę – Gennaro ledwo pojawia się w Rzymie i od razu zakochuje się w tym upadłym wygnańcu odpowiednia laska, która zapewnia mu dalszy start; Don Pietro siedząc w fotelu bez większego problemu pociąga za sznurki, choć większość jego dawnych ludzi albo zginęła albo przeszła na inną stronę itp. Nieobecna w serialu jest też prawie zupełnie policja do tego stopnia, że gdy pod koniec pojawia się paru oficerów i radiowozy człowiek się w ogóle dziwi, skąd się wzięli. Najgroźniejszy przestępca, który nawiał z paki musi przejmować się tylko kolegami po fachu, bo wymiar sprawiedliwości jakby o nim zupełnie zapomniał. Nie sposób nie zastanowić się, jak on sobie to wszystko wyobraża już po ewentualnym wygraniu wojny, będzie siedział w norze jak Bin Laden?

Choć w serialu Gomorra nie ma dobrych bohaterów i tak po prawdzie to nie wypada nawet nikogo lubić, to po pierwszym sezonie moja sympatia była po jednej konkretnej stronie. Postawiłem na właściwego konia, więc finał drugiego sezonu mnie usatysfakcjonował. Nie pozostaje więc nic innego jak tylko czekać na trzeci sezon serialu Gomorra, który wcześniej czy później się pojawi. Mignęły mi gdzieś tam fotki z castingu, więc można być dobrej myśli.

PS. Człowiek siedzi w domu i nic nie wie o świecie. Myślałem, że jeszcze jedną wartością serialu Gomorra jest to, że zabiera nas z kamerą do syfiastych dzielnic Neapolu unikając pocztówkowych obrazów dla turystów. Teraz wiem, że cały Neapol to taki syf z malarią – nic tylko kręcić tam gangsterski serial.

Podziel się tym artykułem:

5 komentarzy

  1. Bardzo dobry serial.

  2. Quentin – a ile Gomorra punktów w Q-skali otrzymała? Finał drugiego sezonu, jak dla mnie zaskoczeniem był znacznym – po scenie na dachu myślałem, że Cirrro rozwiążę to nieco inaczej;)
    Nie napisałeś nic o muzyce – jak dla mnie motyw muzyczny, który pojawia się tak mniej więcej pod koniec każdego odcinka, zazwyczaj jak coś istotnego (najczęściej krwawego) się działo – genialny.
    Moja ocena: 9/10 (krajowy znaczek jakości przyznany:P).

  3. Nie wiedzieć czemu, ale seriali nie oceniam wg Q-skali, a jedynie piszę co o nich sądzę i tyle. Ale też pewnie oscylowałaby taka ocena w przypadku Gomorry w okolicach 8-9.
    Patrizia wytresowana i namaszczona, spodziewam się ostrego starcia z Gennaro w s3 tak więc finału s2 nie opłakuje, zresztą, jak pisałem, kibicowałem Gennaro.
    Co do muzyki to mnie akurat bardziej zapadają w pamięć włoskie piosenki pojawiające się tu i tam (Scianel z wibratorem 🙂 ), a ten finałowy motyw jakoś jest mi obojętny.

  4. Kibicowałeś Gennaro – no to mnie trochę dziwi. Gościu okazał się skrajnym niewdzięcznikiem (akcja z teściem) oraz mega fuksiarzem (całokształt). Jak dla mnie to nigdy nie był gejzerem intelektu/sprytu/charyzmy (jak choćby Cirro, don Pietro, czy też Salvatore Conte – każdy z nich – jedną z tych cech przynajmniej posiadał). Osobiście – pomimo pewnego przegięcia w 2 sezonie (przeszedł samego siebie jak rzekł mój kumpel) to kibicowałem właśnie jemu.
    Teraz zabieram się za Suburrę:)

  5. W Gomorze nie ma dobrego wyboru w kwestii osób do kibicowania im, więc póki nie kibicujesz policji, to i tak musisz się nad sobą zastanowić :). Gennaro trafił na listę moich ulubieńców po powrocie na pełnej z Hondurasu. Wcześniej miał przebłyski poczciwości i w innych okolicznościach może i byłby porządny, ale wszyscy się uparli, żeby zrobić z niego twardego gangstera. No to wrócił i im pokazał, że te wszystkie starania nie poszły na marne. Sami sobie wychowali takiego koleżkę, który potem ich wykolegował nie patrząc na to czy to druh czy ojciec. A że cały czas tkwił w nim ten stary Gennaro, to właśnie można było odnieść wrażenie, że w głębi duszy to pipa bez kręgosłupa, fuksiarz i tępak z głupia fryzurą. I chwilę potrwało zanim pozbył się tego swojego ciężaru i zrozumiał, że jak będziesz miękką fają, to wszyscy będą cię tak traktować. Ojcu odpłacił pięknym za nadobne, wiedział, że nigdy nie będzie go traktował poważnie i był przeszkodą do realizacji ambitnych celów, jakie mam nadzieję Gennaro ma ;).

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004