×

Poszedłbym, odc. 36

Marny okres w kinach trwa. W tym zestawie chyba nie znajdzie się nic, czego nie można by na spokojnie obejrzeć sobie w domu, gdy już przyjdzie na to czas.

Gdybym tylko tu był – Nie poszedłbym

Dwa słowa: Zach Braff. To dobre dwa słowa, wskazujące na to, że na pewno nie można tego filmu skreślić i można go śmiało wypróbować. Ale czy w kinie?

Pamiętam, mignęły mi jakieś zadowolone głosy chwalące powyższy film po festiwalu Sundance, ale nie było w nich niczego, co by skłoniło mnie do wciągnięcia filmu na listę Do obejrzenia (wpis zawiera product placement). Nie ma się co nawet sprzeczać, poprzedni kinowy film, w którym Braff zabawił się w reżysera, scenarzystę i aktora Garden State był bardzo udany, ale potem nastąpiła cisza w eterze („Scrubsów” nie lubię). Tak duża, że mało kto już chyba pamięta „Garden State” i reklamowanie go tym tytułem mnie lekko bawi, bo zwykły kinowy chodziarz go nie skojarzy – tak myślę.

Ale może to dobrze, że tyle minęło między tymi filmami Braffa. Może po prostu musiał do niego dojrzeć. Przekonam się na DVD.

Zostań, jeśli kochasz – Nie poszedłbym

Zwiastuny nie pozostawiają wątpliwości, że Chloe Grace Moretz bierze wszystko co popadnie i nie wybrzydza. Czyżby szykowało się bolesne przejście pomiędzy karierą zdolnej nastolatki, a kobiecością?

Film zapowiada się na standardowy wyciskacz łez (już w zwiastunach było tyle dramatu, że łohoho), ale, niezależnie od jego jakości, nie da się zaprzeczyć, że Chloe z wiolonczelą wygląda bardzo ładnie.

Zanim zasnę – Nie poszedłbym

Jeśli film z Nicole Kidman i Colinem Firthem nie ma żadnej promocji, to wiedz, że coś się dzieje. Z drugiej strony „The Railway Man” miał i też niewiele z tego wyszło.

Czytając opis fabuły „Zanim zasnę”, dochodzę do wniosku, że lepiej obejrzeć sobie po raz kolejny 50 pierwszych randek – fabułę ma identyczną. Szczególnie że sporo o filmie Joffe’ego (z chicagowskich Joffe’ów) mówi też jego metraż. Trwający poniżej 90 minut (bez napisów końcowych) film z taką obsadą zawsze włącza lampkę ostrzegawczą.

Serce lwa – Poszedłbym

Jeśli już miałbym coś wybrać z tegoweekendowej oferty, to wybrałbym „Serce lwa”. Fiński dramat – pozytywnie. Szczególnie jeśli chodzi o tematykę neonazistowską, a z taką mamy do czynienia.

Centralna postać grupy neonazistów, Teppo, zakochuje się w Sari, matce czarnoskórego Rhamadhaniego. (Opis dystr.) – pozytywnie.

Szkoda tylko, że dystrybutor się nie spieszył i znów sprowadza do naszych kin film, który premierę miał rok temu, a co za tym idzie…

Na zawsze twoja – Nie poszedłbym

Bo czuję przeciętniaka. Szkoda, że tak dobry aktor jak Alan Rickman prawdopodobnie nie ma lepszych propozycji pracy, że musi grywać w przeciętniakach.

Są filmy, które po prostu powstają i tyle. To będzie jeden z takich filmów.

Wilcze dzieci – Nie poszedłbym

Nie lubię animków.

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004