Czyli nieregularny, coniewiemconapisaniowy przegląd nadchodzących remake’ów, sequeli, prequeli, rebootów i innych wynalazków X-Muzy XXI wieku.
A zaczynamy od sequela, który… nie powstanie. A przynajmniej nie powstanie teraz. A mowa o sequelu „Afery Thomasa Crowna”, o którym przebąkiwało się od jakiegoś czasu (nie należy też zapominać, że pierwsza „Afera…” już była remakiem), że zgodził się w nim zagrać Pierce Brosnan, któremu partnerować miała Angelina Jolie (o Rene Russo z jedynki już dawno kino zapomniało). A całość miał wyreżyserować specjalista od najfajniejszych ran postrzałowych w historii kina – Paul Verhoeven. Ale nie wyreżyseruje, jak przyznał w wywiadzie dla MTV. Dodał, że scenariusz ewentualnego sequela był napisany, ale koniec końcem został odrzucony, a wraz z tym odrzuceniem Verhoeven olał sprawę i drugiej „Afery…” nie wyreżyseruje. I tym samym sprawa powstania tej kontynuacji stanęła w martwym punkcie.
I w sumie dobrze, bo gdyby zechciało mi się dwójkę obejrzeć, to musiałbym w końcu jedynkę zmęczyć, bo dotrwałem gdzieś do 40 minuty. Choć w sumie z tego co pamiętam podobało mi się te 40 minut i nie wiem, dlaczego nie doczekało się dokończenia.
***
Wiadomości o kolejnym sequelu nie doczytałem poza lid, bo na „Kick-Assa” idę dopiero w środę, a alarmowali, że są spoilery. Mignęło mi więc tylko przed oczami, że choć film dopiero co trafił do kin, to aktor grający główną rolę już podzielił się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi tego, co powinno wydarzyć się w dwójce. Czyli pewnie dwójka będzie.
No ale bez jaj – kogoś to dziwi?
***
A teraz informacja na temat dość głupiego pomysłu na sequel, a właściwie braku tego pomysłu. Ciągnięty za język Robert De Niro przyznał, że spotkał się z Martinem Scorsese i Paulem Schraderem i zaczęli dumać nad ewentualną drugą częścią „Taksówkarza”. Na szczęście nie wymyślili nic sensownego odnośnie tego sequela i dali sobie spokój z dyskusjami.
Nie znaczy to jednak, że „Taksówkarz” nie zostanie sprofanowany. Wg De Niro „Taksówkarz 2” mógłby być całkiem interesującym projektem i sprawa jego powstania nie jest zamknięta. „Ciekawe byłoby zobaczyć, co działo się z Travisem przez te wszystkie lata…” ble ble ble.
Póki Scorsese się trzyma dzielnie i robi niezłe filmy to nie sądzę, żeby skusił się na ciemną stronę mocy, ale De Niro z pewnością przydałby się jakiś hit po latach posuchy w tym względzie. Bo tak na dobrą sprawę ostatnim hitem (co nie znaczy, że dobrym filmem) z jego udziałem był „Meet the Fockers”, a to już z sześć lat od niego zleciało.
***
No chyba, że hitem zostanie jeden z nadchodzących filmów z udziałem De Niro – „Machete”. Z jednej strony pasuje do tego wątku jak pies do megafon do wędkarza, a z drugiej choć nie jest remakiem, sequelem itd., to reprezentuje coś, czego chyba wcześniej nie było. Film nakręcony na podstawie fałszywego trailera, który został nakręcony bez intencji zrobienia z niego filmu. A jak wszystko co nowe, także i takie coś (jeśli rzeczywiście nie ma precedensu) czeka na swoją nazwę. Może „faker”?
Tak czy siak – „Machete” doczekał się daty premiery – film wystartuje 3 września. Obok De Niro zobaczymy w nim Danny’ego Trejo, Jeffa Faheya, Lindsay Lohan, Michelle Rodriguez, Cheecha Marina, Jessicę Albę i Stevena Seagala. Sceny z udziałem tego ostatniego mam nadzieję, że już powstały, bo może być z tym kiepsko w obliczu seksskandalu, jakiego bohaterem jest aktualnie Kucyk. Aktor został oskarzony przez swoją asystentkę/łotewer o to, że zamknął ją w domu i zmuszał do usług seksualnych. Innymi słowy – zrobił z niej seks-lalkę.
***
Geena Davis, Michael Keaton. Pamiętacie jeszcze takich aktorów? Kto wie, może przypomną o sobie w drugiej części „Soku z żuka”. Informacja o niej pozostaje w sferze plotek vel pobożnych życzeń, ale Geena zapytana o to, czy wzięłaby udział w takim projekcie nie powiedziała „nie”. Wręcz przeciwnie, podeszła do sprawy entuzjastycznie.
Jakiś czas temu Michael Keaton również nie powiedział „nie”. Powiedział za to, że gadał z Timem Burtonem i on też nie powiedział „nie”. Podobno gdzieś tam w sejfie już nawet napisany kilka lat temu scenariusz czeka, ale wszystko pozostaje w kategoriach „podobno” i „być może”.
No i jeszcze jedna malutka wątpliwość – czy duchy się starzeją? Bo jeśli nie, to Geena może mieć kłopocik.
***
Powiększa się obsada filmu, który miał nigdy nie powstać, bo trzecia jego część była zdecydowanie, definitywnie i nieodwołalnie częścią ostatnią. Lista płac „Piratów z Karaibów 4”, bo o nim mowa, powiększyła się o Sama Claflina i Astrid Berges-Frisbey. O której to dwójce nie mam absolutnie zielonego pojęcia kim jest. Co gorsza – wpisana w gugla fraza „Astrid Berges-Frisbey nude” nie wyrzuca nic ciekawego…
Zdjęcia ruszają w czerwcu, premiera rok później.
***
Niektóre plotki nie okazują się niczym więcej niż tylko plotkami. Niektóre zaś, ku uciesze Hansa Landym zawierają w sobie całkiem dużą dozę prawdy. Tak jak plotka o tym, że profesora Moriarty’ego w drugiej części przygód Sherlocka Holmesa zagra Brad Pitt. Scenarzyści filmu potwierdzili niedawno, że rzeczywiście – Brada zobaczymy w tej właśnie roli.
***
Bruce Lee wiecznie żywy. Słynny karateka tuż przed śmiercią naskrobał treatment filmu, który to treatment doczekał się po śmierci Brusa przerobienia w scenariusz (już nie przez Brusa of koz – dobry był, ale nie aż tak), a potem w film. Zwał się „Cross of Iron”, a występowało w nim paru fajnych aktorów – David Carradine, Christopher Lee, Roddy McDowall (Dowal – całkiem karate-nazwisko) i Eli Wallach.
Minęło trzydzieści lat, a „Cross…” doczeka się remake’u. Remake zwał się będzie „The Silent Flute” i wg jego producenta będzie „epickim (ulubione słowo Internetu ostatnich tygodni niezależnie od sensu jego stosowania) i przygodowym filmem kopanym, w którym zachowana zostanie wizja Bruce’a oraz jego filozoficzna koncepcja (cokolwiek to oznacza; dalej będzie zrozumiałe). Film ma potencjał by osiągnąć poziom akcji i przygody na niespotykaną do tej pory skalę w kinie kopanym”.
***
Chris Rock napisze scenariusz dla… Mike’a Nicholsa. Film na podstawie tego scenariusza będzie remakiem filmu… Akiry Kurosawy „Niebo i piekło”.
Nie będzie to pierwszy remake, który wyszedł spod pióra Chrisa Rocka, ale info z akapitu wyżej jest tak absurdalne, że kto wie, może niespodziewanie wyjdzie z tego coś fajnego.
***
I na koniec szybka lista filmów, o których już kiedyś wspominałem albo i nie wspominałem, które może się doczekają kontynuacji/wskrzeszenia), a może nie, ale o których plotkują wróble.
– „Ptaki” – kto jak kto, ale wróble powinny wiedzieć najlepiej…
– „Ucieczka z Nowego Jorku” – w roli Snake’a, niestety (ale na szczęście bardzo być może) Gerard Butler.
– „Dziecko Rosemary” – choć to podobno nie ma być remake tylko film o zupełnie innym tytule i zupełnie niezwiązany z filmem Polańskiego, a tylko ktoś coś źle zrozumiał i niesprawdzone ploty rozsiewa.
– „Pamięć absolutna” – bohaterowie ominą Marsa szerokim łukiem i udadzą się do bardziej realnej lokacji (a odkąd to Mars jest nierealny?).
– „Flash Gordon” – scenariusz w pisaniu. A jak się napisze to się zobaczy, czy warto kasę wykładać na realizację.
– „Coś” – do obsady prequela dołączył Jonathan Walker. Obsada, do której dołączył to: Dennis Storhoi, Trond Espen Seim, Jorgen Langhelle, Eric Christian Olsen, Stig Henrik Hoff, Jan Gunnar Roise, Kristofer Hivju, Jo Adrian Haavin… Nie znam nikogo. Znam tylko Mary Elizabeth Winstead, która też jest w obsadzie i którą zostawiłem na koniec.
Podziel się tym artykułem: