O Ty, co o Tobie nikt jeszcze nie napisał ody,
Ty, który się składasz głównie z zimnej wody
I rymujesz się sprytnie wraz ze słowem „oda”,
Że aż nie wykorzystać tego w odzie szkoda!
Więc piszę w tej odzie o lodzie,
O lodach na patyku co je ludzie jedzą codzień
O tych w rożku i tych w kubeczku,
Co, gdy gorąco, to robią przyjemnie w dzióbeczku.
Nie napisał Mickiewicz, Słowacki ni Tetmajer
Ani jednej o lodzie ody – każdy z nich to frajer!
Lukę więc wypełniam, co rosła przez stulecia –
Teraz będzie o lodzie oda, a pozna ją siecia.
Wiem, wiem „sieć” powinno być napisane,
Ale by się nie rymowało i byłoby przesrane.
Zaraz by krzyczeć zaczęła widownia moja młoda,
Że oda jest do dupy, a wcale nie do loda.
A dla tych co kosmate mieli myśli
I w nadziei na sensację sobie tutaj przyśli
Gram w tej chwili palcami na nosie
I mówię: „każde z was to prosie!”
Wracając do tematu loda:
O Ty, co wraz z Tobą ochłoda
Przychodzi, gdy dni są parne
I nie dajesz nam uschnąć na marne
Żyj nam lat i sto.
Oda się tu kończy bo
Tak.
A jak!
Podziel się tym artykułem: