Że „Lost” fajnym serialem jest już pisałem w przypadku czwartego sezonu i jak na razie tej opinii nie zmieniam. Trzeci sezon to była padaka, ale od czwartego oglądam znów z przyjemnością i obiektywnie trza stwierdzić, że to najlepszy obecnie serial telewizyjny i tyle.
A zamiast się rozpisywać w przydługich akapitach, to podczas oglądania sobie zapisywałem co mi do łba przychodziło, choćby i najgłupsze na świecie. Niżej kilka standardowych (bez)myślników lostowych. Może być kilka kpiących, ale nie ma się co oburzać, ogólna opinia o serialu była wyżej.
– Piosenka na początku kałowa („Shotgun Willie” Williego Nelsona), ale to pewnie dlatego, że to jedyna piosenka na świecie, w której śpiewają „you can’t make a record” ;P co w połączeniu z zaciętą płytą dało… żarcik.
– Oczywista oczywistość:
– Dzieciak Candle’a to pewnie ktoś znany; np. Miles; Faraday go przy okazji zabierze, przeniesie do 1980 któregoś itd.
– No bo ten Faraday na początku to pewnie się tu przeniesie w jakimś 512 odcinku i stąd się weźmie w Othersville. Akurat jako anonimowy robol, którego nikt nie kojarzy i nie zaczepia.
– Jackowi się coś schudło
– A co to? Nagle Locke może chodzić koło wraku samolotu?… Bo to miało miejsce w czasach, gdy w realu jeszcze chodził, tak?
– O, jest Ethan. Może i by to było jakieś zaskoczenie, gdyby nie fakt, że w napisach początkowych odcinka był facet, który go gra 😛
– AAAA, to teraz sobie będą skakać po czasie bez wytłumaczeń? Znaczy dopóki ich nie wymyślą w szóstym sezonie…
– Tu była garść głębokich myśli o Alpercie, ale się zamotałem w rozważaniach i wyszedł z tego mętlik, który niniejszym skasowałem.
– Raz do przodu, raz do tyłu… itd. Schemat czasowych wycieczek?
– John umarł na chwilę, przejdzie mu…
– Charlotte – „Nie krwawiłam odkąd byłam mała”. Cóż, przenieśli się do czasu, w którym w rzeczy samej jest mała. Ciekawe, czy będą się też moczyć… 😛
– A swoją drogą Faraday mało wie o podróżach w czasie skoro cała jego wiedza mieści się w zeszyciku 60-stronicowym na oko.
– Ciekawe, że Desmond nie pamiętał Faradaya. Znaczy we wcześniejszych seriach 😛 Sprawa co prawda dyskusyjna, ale możliwa. Wot paradoksy-sroksy. Tak czy siak cały myk z Oxfordem wymaga przypomnienia sobie wcześniejszych odcinków, czego robić mi się nie chce… A zresztą, nawet jeśli by Desmond we wcześniejszych seriach nie poznawał Desmonda, to wraz ze spotkaniem z nim wszystko powinno się zmienić. Faraday wiedział o tym, ale mimo to zapukał po niego i mu namącił w głowie, bo…
– A jasne, Desmonda reguły nie dotyczą, bo jest speszal. I załatwiona sprawa.
– Hurley widzi dead people. Charlie, Anna Lucia – żadne to odkrycie tylko dobry pomysł, żeby robić w człona ludzi zwiastunami i przeciekami. WOW! Boone powróci w 510 odcinku!
– A ojciec Hurleya (znowu zero zaskoczenia, że się pojawił – aktor był w napisach początkowych) ogląda serial, w którym grała Nikki:
– No, w końcu powybijali trochę Balastów.
– Jest i US Army. Trza sobie przypomnieć moje dawne teorie ;P Tylko ciut zbyt brytyjski akcent miał żołnierz jak na US Army. Well, łotewer. Pewnie jacyś ludzie Widmore’a z tej armii co to i Des w niej służył.
– Nowy (zmodyfikowany) zestaw lostowych liczb?
– Tablica z równaniami. Już widzę oczyma duszy te wszystkie teorie wysnute na jej podstawie 🙂
– Lekko stary miała ten komputer Pani Wyrocznia.
Podziel się tym artykułem:



