Nie miała baba kłopotu to sobie dodała:
– mleczną krowę (powiadają, że to byk był; widać… zrobiłem byka 😉 ) z alpejskim dzwonkiem,
– szkielet misia polarnego na pustyni w Tunezji,
– fizyka, który nie lubi być szufladkowany,
– ludzi wierzących bez szemrania, że Walt prowadzi ich wycieczkę,
– faceta, który gada ze zmarłymi, a potem ich okrada, a jeszcze potem sam udaje trupa (ciekawe jak on tam długo na wszelki wypadek tam leżał),
– panią antropolog, która wykopała polarnego misia na pustyni w Tunezji,
– pilota, który miał lecieć Oceanic 815, ale nie poleciał,
– czworo cienkich bolków (czyt. kurewsko daleko od sprawności spadochroniarza), którzy skaczą ze spadochronem z helikoptera z niskiego pułapu i żyją; a przepraszam, troje.
To się robi coraz bardziej zabawne, komedia taka „co jeszcze głupszego dorzucą do tygla?”. A najzabawniejszy był koniec:
– Wiem, czego chcą.
– Czego chcą?
– Mnie. Chcą mnie.
O co by się zapytał każdy normalny człowiek w następnej kolejności:
– Dlaczego?
O co pytają uwięzieni na Wyspie rozbitkowie, którzy nic nie kumają:
– Skąd to wszystko wiesz?
No i oczywiście dodano też kilka charakterystycznych nazwisk i fani będą mieli przez tydzień radochę odkrywając genezę danych nazwisk… O, przeczytałem długi wątek na lostowym forum i proszę, jeszcze się nie zagłębili w ten „nazwiskowy” problem. Za to urzekła mnie teoria o misiu polarnym, który uciekł z Wyspy i padł dopiero w Tunezji. PANIE I PANOWIE!! Na świecie żyje tylko jeden miś polarny! Znaczy już nie, bo szkielet znaleźli. Radosne też było to:
„No a teraz do rescuers. Najbardziej fascynujaca byla Charlotte I jej znalezisko niedzwiedzia polarnego z logo Dharmy, gdzie oni byli?, pustynia I gadali po francusku, Azerbejdzan?”
A w następnym odcinku zapewne przez 40 minut będziemy się dowiadywać, dlaczego jeszcze nie mogą odlecieć z Wyspy choć siedzą już w helikopterze.
Podziel się tym artykułem: