Taka mnie przed chwilą, gdy wróciłem przed kompa z dwoma częściami „Halloween”, naszła nocna refleksja:
Najfajniejsze w posiadaniu sporej kolekcji filmów (mniejsza o liczby) jest to, że praktycznie nie grozi człowiekowi sytuacja, w której ma ochotę obejrzeć jakiś film, a nie ma go skąd wytrzasnąć.
Tak, to bardzo fajne.
Podziel się tym artykułem: