No i mamy 2009 rok. Miałem dzisiaj nic nie pisać, ale tak spontanicznie otworzył mi się Notatnik to skrobnę, że żyję i że lista filmów do zrecenzowania się wydłuża tylko zebrać dobre chęci trzeba, a z tym już gorzej.
Sylwester był sympatyczny (choć dobrze wiem, ze jak ktoś pisze, że Sylwester był sympatyczny to najpewniej był do dupy, ale co zrobić, skoro naprawdę był sympatyczny), nagadałem się po angielsku choć nie umiem, pomieszałem trochę różnych procentowych wynalazków przez co mnie z lekka głowa boli, ale nie na tyle, żeby nic nie obejrzeć korzystając z ochoty na oglądanie („Defiance” jest fajnym filmem, śmiało można oglądać), a teraz powoli azymut łóżko trzeba obrać w tym domu, w którym w tym roku nie było ani nie będzie choinki. Aczkolwiek nie odczuwam jej braku.
I co więcej? Ano nic. Czas zakończyć tę notkę, której równie dobrze mogłoby nie być.
Aha, „Dostanę” powinienem skończyć w przyszłym tygodniu.
PS. Ach, to dajmy na koniec chociaż jakiś trailer pierwszy w tym nowym roku. Blaxpoitation wiecznie żywy, czyli „Black Dynamite” w wersji dla dzieci:
…i w wersji dla dorosłych:
Zamknijcie się, bo obudzicie resztę zdzir hłe hłe 😉
Podziel się tym artykułem: