A to dla odmiany dokument z gatunku, który lubię najbardziej. Prawdopodobnie najlepszy dokument, jaki widziałem na WFF (walczy z „Twenty Feet from Stardom„). Być może i pozbawiony wszelkich ambicji (których „Purgatorio„ ma za dużo), ale za to jak fajnie się go ogląda!
Pewnego dnia władze Sao Paulo „przypadkiem” zamalowały wielkie graffiti pokrywające szary mur o powierzchni 700 metrów kwadratowych. Na skutek protestów mieszkańców postanowiono odtworzyć wielki mural, a do współpracy zaproszono najlepszych brazylijskich grafficiarzy (na czele z ojcami chrzestnymi muralu bliźniakami Os Gemeos). I tak zaczyna się ta historia, w której na zmianę poruszamy się po obydwu stronach barykady.
Strona pierwsza to artyści-grafficiarze, którzy każdego dnia starają się ożywić betonową dżunglę, jaką jest 11-milionowe Sao Paulo. Poznajemy ich historię, dowiadujemy się, co motywuje ich do operowania farbą w sprayu, wchodzimy w umysł grafficiarza poznając go od środka.
Strona druga to władze miasta, które każdego dnia w ramach opracowanego przez ratusz planu zamalowywyania reklam i grafficiarskich bohomazów wysyłają na ulice specjalne patrole posiadające roczny zapas szarej farby. I to nawet ciekawsza strona, bo wiele zabawy przysparza przysłuchiwanie się ich dysputom podczas podejmowania decyzji czy coś jest sztuką i warto to zostawić, czy może bohomazem do natychmiastowego zamalowania.
Chciałyby władze Sao Paulo opanować niecny grafficiarski proceder poprzez sponsorowanie najbardziej utalentowanych twórców i wskazywanie im paluchem, gdzie mogą malować, a gdzie nie. Jakie są na to szanse? Odpowiedź tylko w „Szarym mieście”. 8/10
(1607)
Podziel się tym artykułem: