Z zaskoczenia mnie wziął. Że już jest. Bo czy odcinek też jest zaskakujący dowiem się za chwilę podczas standardowego oglądania z myślnikami. Ale zanim oglądanie – smutna myśl. Otóż zaczyna się lato, które w pewnym sensie skończy jakiś okres. Wraz z finałowymi sezonami „Dextera„ i „Breaking Bad„ praktycznie nie zostanie już nic, co sprawiło, że pierwszą dekadę XXI wieku spokojnie mogliśmy ogłosić Dekadą Seriali. A godnych następców nie widać…
– No to zaczynamy. Jest czołówka. Dexter znów się goli, a mimo to na końcu czołówki znów jest nieogolony.
– I jeszcze przypomnienie mojego ulubionego momentu czołówki, w którym Dex ewidentnie robi kupę.
– A może by tak Dexter zamiast Fornalika? W pół roku do mistrzostwa!
– Klasyka. Zastrzelenie jednej LaGuerty sprawiło, że Dex może sobie na nowo spokojnie mordować i nie musi się niczego obawiać. Jakoś nie zapowiada się, żeby go do końca sezonu złapali, choć mam jednak nadzieję, że szybko ktoś mu znowu na ogon nadepnie. No bo to chyba nie jest sezon o zakazanej miłości Deb do Deksa?
– #FunnyFact Angel ma kapelusz na każdą okazję. Ale nie chciałbym zobaczyć sceny miłosnej z nim ubranym tylko w taki kapelusz. Brr.
– Quinnowi zdaje się udało się tego dokonać! Jest jeszcze chudszy. On jest zdrowy? Ledwo mówi.
– Hehe, „Kiedy zginął Mike Anderson chciałem to wszystko rzucić”. Dziwni ci scenarzyści, najpierw ładują do serialu tak bardzo niepotrzebną i niewykorzystaną postać, a potem zamiast cicho o niej siedzieć, to jeszcze wkładają w usta postaci takie teksty, na dźwięk których nic tylko się uśmiać. A miało być dramatycznie.
– Nie wiem kto to, ale już chyba możemy się pobawić w obstawianie, czy dożyje do końca sezonu:
– O, Indiana Jones.
– Szamanka się odnalazła. Iwona Petry jadła mózgi łyżeczką zanim to było modne.
– Stęskniłem się za Obvious Dex Narratorem. „Człowiek, którego szuka Deb”. Jakby ktoś zapomniał przez pięć minut.
– Hasło? Do banku? – zdziwił się Dexter. (Wiem, wiem, ale tak to zabrzmiało)
– Po odcinku spadam powłamywać się na Wasze konta bankowe. To takie proste.
– Andrew spróbował złapać Deb za tyłek. Mission impossible.
– „To gość, którego miała aresztować”. Jakby ktoś zapomniał.
– Streszczę ojcu moją rozmowę z Deb. A właściwie całą ją mu opowiem. Może ktoś zapomniał, co mówiła, a poza tym zleci trochę odcinka.
– Angel zdjął kapelusz?! Scena odcinka!
– Japierdziu, Angel z czerwoną butelką. I tak dyskutują… Dexter oczywiście musiał coś chlapnąć, bo policjanci z Miami sami z siebie nigdy na nic nie wpadną. A tak to ziarno zostało zasiane.
– Harrison, jaki rozgadany. Pewnie wciąż debatują w scenariuszowym czy zrobić z niego półdebila czy może genialne dziecko. Pudding! Pudding!
– Tak mi przyszło do głowy: Joey się nie pierdoli! Fajnie dwuznaczne 🙂
– „Coś ty zrobił? Dobrze się przy nim czułam!” – stężenie kiepskich tekstów niebezpiecznie wzrosło.
– Cześć, jestem Charlotte Rampling. Wiem, że zabijasz, ale nikomu o tym nie powiem. A przynajmniej nie do momentu, w którym będzie już na to za późno”.
– Nuda. The end.
W następnych odcinkach:
Podziel się tym artykułem: