U nas Donald Tusk zamyka stadiony, a w Korei Północnej Kim Jong-il zdjął z wizji serial wyprodukowany na jego rozkaz. Co za tym idzie nie udała się próba nakręcenia serialu, który miałby konkurować z podobnymi produkcjami z Korei Południowej. Produkcjami, które na północy są zakazane, a ich oglądanie równe jest ze zdradą stanu… Jednak nawet Wielki Wódz nie wygrywa z piractwem (choć nie wiem na czym oni tam oglądają pirackie DVD, na gramofonie chyba…).
Oparty na faktach „Kye Wol-hyang”, bo o nim mowa, opowiadał o XVI-wiecznej prostytutce, która podczas japońskiej inwazji uwiodła japońskiego generała Konishiego Yukinagę doprowadzając go do popełnienia samobójstwa. Widzom pomysł się nie spodobał i oglądalność serialu była wyjątkowo niska. Kim Jong-il po obejrzeniu jednego z odcinków zdenerwował się i tyle widzieli „Kye…” w telewizji.
Podziel się tym artykułem: