To była która rozbrzmiewała latynoskimi brzmieniami na indyjsko-arabskiej imprezie, zakończona powiewem wielkiego świata, który jednak jakiś taki swojski w ostatecznym rozrachunku się okazał. Aczkolwiek nie spodziewałem się, że na powitanie niedzieli wyląduję tutaj:
Dobra rada: zawsze noś przy sobie dowód osobisty, bo nigdy nie wiadomo, kiedy ci się przyda.
A jak nie nosisz przy sobie dowodu osobistego, to może się okazać, że ochroniarze w kasynie są czujni i ciężko ich w ciula zrobić. Szacunek. Próbowaliśmy tak, próbowaliśmy siak, próbowaliśmy owak, aż w końcu wzięliśmy ich na litość i choć mogłem się poprzyglądać na to, jak znajomi przegrywają fortuny.
A potem to już było banalnie. Samobójcze próby, monologi spod znaku „życie jest piękne, pieniądze to nie wszystko”, osoby powstrzymane na sekundę przed skoczeniem z mostu, płacze, szlochy i wzywanie Pana Boga swego nadaremno. Standardzik i nuda.
To co dzisiaj? Może powstrzymamy z Aśkiem jakiegoś madmana przed wprowadzeniem w życie jego planu zniszczenia wszechświata? Być może. Ale najpierw trzeba coś zjeść. Suchą bułkę popijaną źródlaną wodą, bo na nic innego nas nie stać. Hazard to zło.
Dobra rada: zawsze noś przy sobie tylko tyle pieniędzy ile nie żal ci będzie stracić, a kartę zostawiaj w domu.
Dzięki temu w notkach na bloga, które napiszesz nazajutrz będziesz mógł ściemniać swoim czytelnikom, że było mniej trywialnie niż: poszliśmy, przegraliśmy 50 zeta i zadowoleni z nowego doświadczenia wróciliśmy do domu. Do psa, który standardowo posikał się na nasz widok.
Podziel się tym artykułem: