×

Zabawy z piłką [Dodgeball]

Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, siedmioma lasami i oceanem rządziła ekipa skupiona wokół Bena Stillera, Vince’a Vaughna, Hanka Azarii i innych, która to ekipa wyznaczała nowe trendy w niewymagających rozumu komediach. A potem przyszła ekipa skupiona wokół Judda Apatowa i zabrała im piaskownicę.

„Zabawy z piłką” to komedia tej pierwszej ekipy rządzącej – to tak na wypadek, gdyby ktoś się zastanawiał, czego się po niej spodziewać. No cudów spodziewać się nie ma co, tak jak i po innych komediach tej ekipy, ale przynajmniej nie jest tak strasznie źle. A właściwie to jest całkiem dobrze, jak na niewymagającą rozumu komedię. Jej klozetowość jest niska, a to jest zaleta, z której strony by nie patrzeć.

Fabuła jest prosta. Jest sobie właściciel siłowni, w której ćwiczą wszelkie możliwe ofermy z okolicy. Jest też właściciel siłowni, w której ćwiczą wszyscy wymuskani chłopcy i kobitki z okolicy, dbający o swój wygląd i przestrzegający nisko tłuszczowej diety. No i ten drugi właściciel chce przejąć siłownię właściciela nr 1. Wszystko jest na dobrej drodze – właściciel nr 1 musi wpłacić 50k$, żeby zatrzymać swój lokal. A że 50k$ nie ma, wszystko wskazuje, że właściciel nr 2 za miesiąc dopnie swego. Tyle, że właściciel nr 1 nie zamierza spocząć na laurach, a jego sposobem na zebranie odpowiedniej kasy jest występ na mistrzostwach w ubijaku, w którym główna nagroda wynosi tyle ile trzeba.

Sympatyczny film, który „wchodzi” bez problemu. Na pewno lepszy od opisywanego tu niedawno „Step Brothers” choć także z gatunku tych „obejrzyj i zapomnij”. Komediowy popis Bena Stillera (bo Vaughn to się prawie tak samo nadaje do komedii jak John C. Reilly), który ma wielki dystans do siebie i to sprawia, że potrafi rozbawić. Jego śmiertelnie poważna na punkcie zdrowego trybu życia postać dominuje cały film i zabiera go dla siebie. I dobrze, bo choć za Stillerem nie przepadam, to tutaj zagrał koncertowo (parę razu przeszarżował nie wiem po co) i dobrze, że potrafi się z siebie śmiac, bo to podstawa do dobrej komedii.

Ogólnie więc bez strachu można oglądać, choć trzeba spodziewać się paru żartów poniżej dobrego poziomu reszty filmów. Widać jest to nieuniknione w stillerowych komediach i trzeba się z tym pogodzić. Wodospadów łez spowodowanych histerycznym śmiechem spodziewać się co nie ma, ale trochę pośmiać się można („uchylisz się przed kluczem, uchylisz się przed piłką” 🙂 ). I tylko Hanka Azarii za mało. 4-(6)
(798)

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004