×

„Covenant, The”

„Nikt nie wie jak powstała Moc. Nie ma tego nawet w Księdze Potępienia. Ale na tych, którzy ją zdobyli polowano od zawsze. W połowie 17-ego wieku podczas polowania na czarownice w Anglii i Francji wielu uciekło do Ameryki. Po brutalnych prześladowaniach ludzi posiadających Moc w Massachusetts, rodziny z Ipswich zawarły Pakt milczenia. Chronił ich przez 300 lat”.

Kosmiczna bzdura i półtorej godziny nudy w jednym filmie. Co się porobiło z tym biednym Renny Harlinem od kiedy 'dzięki’ niemu zbankrutowało całe Carolco to nie wiem. Nie wiem też kto jest na tyle odważny, żeby dawać mu pieniądze na kolejne produkcje. Co jedna to głupsza z małymi wyjątkami. Niby chłop ma potencjał do nakręcenia czegoś fajnego, ale nie da się ukryć, że Finlandia powinna być dużo bardziej dumna ze swojej wódki, niż z tego, że właśnie tam urodził się ten reżyser.

Wynudziłem się strasznie na tej opowiastce o czarach-marach. Ogólnie takie klimaty nie są złe i nie przeszkadzają mi, ale w tym ugrzecznionym filmie dla małolatów nie ma praktycznie nic, co by można było dopisać po stronie zysków. W rolach głównych występuje pięć męskich klonów wyprodukowanych według jednej matrycy i do samego końca nie wiedziałem nawet kto jest kto, bo zawężając liczbę klonów do jedynie dwóch protagonistów, to nie udało mi się być choć raz pewnym tego, czy właśnie patrzę na dobrego bohatera, czy też może na jego alter ego. A to oglądania nie ułatwia, szczególnie, że aktorsko również nic ciekawego nie mieli do pokazania. Ktoś powie, że to nie był film do zagrania. No może i tak, ale gniew też trzeba umieć pokazać, nie tylko przez marszczenie brwi.

Jeśli ktoś lubi lightowo-horrorowe schematy i kolejne głupoty popełniane przez bohaterów (często też nie z ich winy, no bo cóż mogą zrobić, że droga ze szpitala do akademika wiedzie przez środek lasu, a przecież czasami trzeba tę drogę pokonywać w nocy) to jest to film dla niego. Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się nad tym dlaczego bohater zostawia swoją dziewczyną samą w leśnej okolicy, a sam wchodzi na chwilę do pobliskiego domu, zamykając za sobą oczywiscie drzwi na klamkę, to tutaj będziecie mieli okazję wrócić do tych rozmyślań.

Film dla małolatów i dla Robsona (o dziwo mu się podobał, staremu koniowi). Nie ma się czego wystraszyć, nie ma się czym emocjonować, bohaterowie nie krwawią, a panny są tak szybkie, że w decydującym momencie zawsze zdążą się zasłonić ręcznikiem. 2(6)

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004