„Reeker”
Grupka młodziezy wybiera się na koncert. W połowie drogi pośrodku pustyni, orientują się brakło im paliwa.
Otwarcie genialne, rozwinięcie doskonałe, od połowy trochę gorzej, ale potem dobra końcówka. Słowem bardzo dobry horror. I krwawy. I humorystyczny momentami. I w ogóle warto rzucić na niego okiem. Z pewnością jeden z lepszych ostatnio i choć można zarzucić mu brak oryginalności, to nadrabia to formą. To typowy film z gatunku 'jak się dobrze zacznie, topotem już źle nie będzie’, a że zaczyna się genialnie…
Szkoda tylko, że reżyserzy horrorów nie pójdą w końcu po rozum do głowy i na wycieczki w nieznane nie zaczną wysyłać więcej niż pięć osób. Kiedy jedzie ich tylko pięć to wcześniej czy później musi się zrobić nudnawo, bo przecież półtorej godziny to dużo filmu do zapełnienia na ewentualne zabicie tylko tylu osób. A jakby ich było dwadzieście to hulaj dusza, piekła nie ma. Niemniej jednak 4+(6) bardzo mocne.
*
„The Woods”
Lata sześćdziesiąte. Rodzice pewnej zbuntowanej nastolatki zapisują ją do prywatnej szkoły znajdującej się na odludziu pomiędzy lasami. Nasza nastolatka od samego początku nie może się tu zaaklimatyzować.
No dobrze, wiem, klimat, ach co za klimat – powiedzą niektórzy. Wszystko fajnie, ale ileż można kręcić identycznych filmów, bazujących na bardzo dobrym klimacie stworzonym przez muzykę, dźwięki, zdjęcia itp. Pomijając ów klimat nie zostaje już nic ciekawego: typowa historyjka, których tysiące kręci się każdego roku. Jeśli ktoś lubi takie filmy z powolnym budowaniem klimatu to pewnie mu się spodoba. Zresztą ja też nie mam nic przeciwko nim, ale dla mnie do kompletu potrzebne jest jeszcze to 'coś’, którego „The Woods” nie ma.
Wielki plus za muzykę i oprawę dźwiękową. Drzewa tak fajnie „skrzypią”, piosenki z dawnych lat tak ładnie brzmią, a oryginalna muzyka też 'daje radę’ (szczególnie chóralne śpiewy). W obsadzie „The Woods” znajdziemy weterana gatunku, Bruce’a Campbella, ale to raczej nic dziwnego w takim akurat filmie – w końcu wystąpił wcześniej w pierwszym w historii kina filmie, w którym gwałtu dokonało… drzewo. Wobec tego miejsce Campbella w obsadzie filmu pt. „The Woods” wydaje się logiczne.
Podziel się tym artykułem: