×

Mały przewodnik po słynnych scenach filmowych (42)

Niezależnie od tego czy chcemy czy nie, to w Hollywood leży centrum filmowego wszechświata. Na całym świecie kręcą filmy, ale tylko w Hollywood filmowcy mogą wszystko na co tylko mają ochotę. Nic więc dziwnego, że amerykańska wytwórnia snów kusi swoimi nieograniczonymi możliwościami i 'zasysa’ nieomal każdego, komu udało się wybić, niezlaeżnie od zakątka świata z którego pochodzi. Swego czasu robiono nawet podchody pod Juliusza Machulskiego choć nic z tego nie wyszło (czemu się nie dziwię, bo uważam „Kilera” za słaby film, a to właśnie jego chciano 'zremake’ować’). Efekt tego zasysania jest różny. Alec de la Iglesia ściągnięty do Hollywood nakręcił beznadziejnie słabą „Perditę Durango” i od razu musiał wracać do Hiszpanii. Walter Salles po klęsce „Dark Water” też pewnie długo miejsca nie zagrzeje. Jean Pierre Jeunet wylądował w Hollywood na krótko, nakręcił czwartą część „Obcego”, która nie spodobała się większości fanów, wrócił do Francji i dopiero tam odzyskał z powrotem swoją 'magię’. John Woo jakoś się trzyma, ale w jego filmach nie pozostało już prawie nic z tego, co charakteryzowało jego wczesną twórczość. Fernando Meirelles wypadł jeszcze lepiej, a jego hollywoodzki debiut „The Constant Gardener” został ciepło przyjęty… Jak więc widać różnie powodzi się ściąganym tam reżyserom. Jest jednak jeden taki, który dopiero w Hollywood mógł rozwinąć skrzydła swojej nieograniczonej wydawać by się mogło wyobraźni.

Baz Luhrmann, bo o nim mowa, urodził się w Australii. Na swój reżyserski debiut wybrał taneczny temat, a nakręcony przez niego „Strictly Ballroom” zgarnął z miejsca wiele nagród (wśród nich nagrodę dla najlepszego młodego twórcy w Cannes i Złotego Globa w kategorii najlepsza komedia/musical). Nic więc dziwnego, że droga do Hollywood stanęła dla niego otworem. Luhrmann wziął na warsztat szekspirowskich Romea i Julię i nakręcił jedną z najbardziej oryginalnych ekranizacji tego dramatu, zaskakującą skojarzeniami i przede wszystkim tym, że jej akcja osadzona była w czasach współczesnych. I kiedy wszystkim wydawało się, że nic oryginalniejszego Luhrmann nie jest w stanie wymyślić, wtedy światło dzienne ujrzał spektakl muzyczny, jakiego historia kina nie znała.

Panie i Panowie, „Moulin Rouge!”:

/>

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004