Pierwsza reakcja na dwa rozdziały mojej magisterki jest pozytywna. Dzisiaj rano dostałem maila od Pani Promotor, którego przyznam, że z lekkim drżeniem serca otwierałem (takie wrażenia o ósmej rano w niedzielę są niezdrowe) i dowiedziałem się z niego kilku rzeczy. Po pierwsze tego, że mam „lekkie pióro i dobry styl”, a po drugie, że jest „spokojna o dalsze losy mojej pracy magisterskiej”. I nawet dużo poprawiać nie muszę, w zasadzie tylko kilka fragmentów (może ze trzy do pięciu zdań), gdzie mnie poniosło i zacząłem w pierwszej osobie pisać.
A na razie relaks. Plan wypełniłem w piątek więc do jutra nie ruszam dalej z magisterką. Na ten tydzień został mi prosty pierwszy rozdział, który przy odrobinie dobrej woli też powinienem napisać przed czasem (choć różnie może być z tą dobrą wolą, bo wciąż mi się pisać nie chce) i mieć kolejną labę, no a potem zostaje rozdział czwarty, którego chyba nie mam pojęcia jak napisać. Wyjdzie w praniu.
A teraz jadę po drugą serię „Lost”, bo ta pierwsza to się tak kończy, że nic tylko się pochlastać.
Podziel się tym artykułem: