×

„RACHUNEK SUMIENIA” [„THE RECKONING”]

Anglia roku pańskiego 1380. Wędrowna trupa aktorów pod przewodnictwem Martina (Willem Dafoe) spotyka podczas postoju samotnego wędrowca Nicholasa (Paul Bettany), który najwyraźniej ma coś na sumieniu. Mimo początkowej niechęci wobec nieznajomego, pozwalają mu dołączyć do swojej trupy. Wszyscy razem docierają wkrótce do grodu, rządzonego twardą ręką przez niejakiego lorda De Guise’a (Vincent Cassell – cóż, europejscy reżyserzy zdaje się nie wyobrażają sobie filmu o średniowieczu, w którym nie pojawiłby się Cassell). Niestety wystawiona przez nich sztuka nie znajduje zainteresowania mieszkańców, którzy pochłonięci są sprawą zabójstwa młodego chłopca i procesem jego zabójczyni. Aktorzy wpadają na pewien pomysł, którego realizacja sprawi, że historia będzie mogła uznać ich za jednych z pierwszych reformatorów teatru.

„The Reckoning” to osadzony w czasach średniowiecza… dramat sądowy. No może mniej sądowy, a więcej dramat, a może i nawet thriller. Ciekawe połączenie, prawda? Od razu nasuwa się porównanie do „Imienia róży” i słusznie, bo filmy w pewnym sensie są do siebie podobne, ale też różnią się na tyle, że nie sposób czepiać się TR, że jest mało oryginalny. Jest w sam raz. No może reżyser za bardzo starał się zrobić film poważniejszy, niż naprawdę jest. Rozterki głównego bohatera przedstawiane w postaci „flashbacków” w zwolnionym tempie złożonych to z chaotycznych scen z przeszłości, to z ujęć przyrody, czy wygibasy Willema Dafoe (to serio on taki człowiek-guma, czy podobny dubler?) w przerwach między jednym aktem, a drugim. Bo i też film przypomina sztukę teatralną. Nie żeby niepotrzebne to było, ale niesie ze sobą delikatny ładunek znudzenia. Nie aż taki jednak, żeby od razu mówić, że film jest nudny. Bo nie jest.

I to z grubsza wszystko, nie ma się co rozpisywać. Nie spodziewajcie się średniowiecznych bitew, bo batalistyki tu nie ma. Spodziewajcie się raczej filmu, który w imdb opisywany jest zadaje się słowem „mistery”. Obsada jak widać wyżej jest solidna (plus Brian Cox, który ostatnio grywa w co drugim filmie i Gina McKee, lepiej znana jako przykuta do wózka była ukochana Williama w „Notting Hill”, która jednak tutaj za dużo, poza wytrzeszczonymi minami, tutaj do zagrania nie ma) więc w tej kwestii fuszerki nie ma. Zresztą nazwisko Dafoe w obsadzie gwarantuje, że raczej nie będziemy mieli do czynienia ze standardowym kinem (Bóg jest dobry i powinien mu wybaczyć „Speed 2”), którego pełno, gdzie tylko się człowiek nie obejrzy.

Właściwie nie mam „The Reckoning” pod względem „warsztatowym” nic do zarzucenia. Solidne kino, które jednak nie porywa, nie wzrusza, ani nie wzbudza większych emocji. Dlatego tylko: 4(6)

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004