Od dwóch tygodni nic innego nie słyszę tylko rozmowy na temat tego, że córka mojego ciotecznego brata Dagmara, idzie jako druhna na wesele. Krążą z ust do ust wiadomości o tym jak będzie ubrana, kto w ogóle szyje kieckę i takie tam. Wersji fryzury było już około dwudziestu i w ogóle nic się nie liczy, tylko ten ślub. A dzisiaj nadeszła godzina zero i już w ogóle jest apogeum. Nic tylko: „w taki gorąc wszystko im się zepsuje, tak jak bigos na weselu Heńki”, „ja to nie pójdę o drugiej zobaczyć jak wygląda, bo za gorąco” itd. itp.
Sama Dagmara pierwszy raz chyba idzie w tak poważnym charakterze na wesele w towarzystwie swojego chłopaka. Sprytna z Niej bestia, znalazła sobie gościa, który nazywa się tak samo jak i Ona hehe. W ogóle to ani się człowiek nie obejrzał, a już jest mojego wzrostu i co trochę do innej pop gwiazdy jest podobna. Oj jest zawsze ubaw po pachy jak przyjdzie z tą toną srebra na sobie do jaskini złośliwego lwa jakim jestem ja 😉
I dzisiaj też przyszła tuż przed wyjazdem, pokazać się jak wygląda. No i potwierdziło się to, co zawsze mówię i czego nie rozumiem. Po cholerę te wszystkie makijaże, fryzury, koki, sroki i inne pierdoły. Jak stara baba wyglądała, na dodatek z wystawy sklepowej 🙂 No, ale może ja czegoś nie kumam i gdy widzę poczet starych bab na zdjęciach ze studniówki, to mi się zdaje.
Podziel się tym artykułem: