Nie wiem czy pisałem tutaj już o tym, że od pewnego czasu gram w taką internetową grę co się zwie Ogame http://www.ogame.pl ? Pewnie wspominałem, ale nie rozpisywałem się za bardzo, bo i nie byłem w nią taki wciągnięty na początku, a potem w ogóle nie miałem kompa, a po jego powrocie w ogóle już miałem nie grać, ale wciągnąłem się na dobre i mniej więcej cały czas śledzę co się na niej dzieje, dokonuję podboju kosmosu i wszystkiego, co wpłynie na chwałę mojego kosmicznego imperium. Właśnie lecę kolonizować nową planetę, a sondy szpiegowskie szukają celu do kolejnego ataku mojej floty.
No i wszystko ładnie, pięknie, ale dzisiaj to już w nocy chyba była lekka przesada, bo Ogame mi się śniło! Sen był taki. Siedziałem sobie u wujka i gadałem z nim, a tu nagle przylazła Cruella i powiedziała, że właśnie dzwonił mąż Cruelli, że mu się auto zepsuło gdzieś tam i że trzeba po niego jechać. Jakoś tak się podziało, że samochodu wujka nie było więc był kłopot co by tu zrobić. Wujo powiedział, że nie ma problemu i gdzieś poszedł. Po jakimś czasie podjechał pod dom dziwaczny samochód. Jakiś taki amerykański krążownik szos z lat sześćdziesiątych, ale przerobiony w sposób, w jaki tylko nasi potrafią przerabiać samochody. Wyszedł z niego wujek i przedstawił kierowcę, swojego dobrego znajomego. Okazało się, że kierowcą był Józef Młynarczyk (taki słynny polski bramkarz jakby ktoś nie wiedział). Wujek szepnął mi i Cruelli do ucha, że jest co prawda trochę pijany (Józek) ale żebyśmy się nie martwili tylko jechali z nim po samochód i po męża Cruelli. No to pojechaliśmy. Ja siadłem obok kierowcy i w pewnym momencie spojrzałem kątem oka na deskę rozdzielczą samochodu, a tam co widzę? Ogame. „O jaki sprytny samochodzik z wbudowanym komputerem” – pomyślałem. Zobaczyłem, że Józek oprócz kierowania, co chwilę dokonywał też jakichś zmian na ekranie. Po jednej z nich zagadnąłem go, jak się ma jego flota.
– O, też grywasz w Ogame? – Spytał Józef Młynarczyk.
– Tak. Jestem fanem.
– Założymy sojusz?
– A, w którym jest pan uniwersum?
– W trzynastym.
– To nic z tego, bo ja jestem w ósmym.
Potem nie wiem co się działo, ale ostatnią rzeczą jaką pamiętam zanim się obudziłem było to, że czekaliśmy w domu z Cruellą na męża Cruelli, on przyszedł, a samochodu ani śladu.
– Gdzie samochód? – Spytała Cruella.
– Zabrali go pociągiem do Niemiec. Stałem na peronie i patrzyłem jak odjeżdża. – Odparł mąż Cruelli.
W tym momencie się obudziłem, a biorąc pod uwagę to, że jutro samochód będzie mi bardzo potrzebny, zakląłem pod nosem: „No to kurwa pięknie!”, a potem uświadomiłem sobie, że to był tylko sen.
A wracając do Ogame, to czy powinienem się leczyć??
Podziel się tym artykułem: