Za tydzień o tej porze będę pod wpływem alkoholu siedział pod gołym niebem i uczestniczył w Grupowym Bocznicy. W optymistycznym wariancie, bo w wariancie pesymistycznym będę pokonany przez ww. alkohol. Grupowe Bocznicy to takie spotkania z moim znajomymi z netu, które odbywają się już od kilku lat i o których za długo by pisać.
Nie przedłużając więc z okazji zbliżającego się G, przedstawiam o nim piosenkę, którą śpiewamy na melodię kawałka „Dziewczyny” Kazika Na Żywo.
Jest jeden taki gościu Shivo się nazywa
Wypił hmm może będzie ze dwa piwa
Absolutnie zamulony potem pod tą górę wchodził
Ona zwie się Rysianką – a on przybył spod Łodzi.
On próbował sobie wszystko z całej, długiej drogi,
Jakimś cudem wnet przypomnieć, i choć bolą go nogi,
To już raczej chciałby wierzyć, że wnieśli go ludzie.
Ech, nie pamiętał o swym trudzie.
Ja wiem, że czasem są upadki i wzloty
Grupowe to nic więcej jak tylko kłopoty.
Wiem, że czasem są upadki i wzloty
Grupowe to nic więcej…
Gdy przyjechał z Brennej Rafał w swojej torbie wiózł kasetę
Na niej zjazd nagrany – wybryki na niej te
Co się działy w domu Ewy. Mówi mamie, że nic nie pił
Więc kasetę puszcza szybko. I co na niej zobaczył?
Pijany przy grillu, co go nie pamiętał,
Stał Rafał – messerschmidt. Pamięć jest kręta.
I nie zdążył wyłączyć niecnej tej kasety
Ech, jej nie wyłączył niestety.
Ja wiem…
W Brennej także, zaciekle deszcz padał cały czas
Ewa poszła zostawiając tam bez klucza nas.
Można było do domu wejść tylko oknem.
Quentin wchodzi myśląć: „Tam nie zmoknę”.
Stało się, stało się to co miało się stać,
Wypadł z okna na glebę, żesz kurwa mać.
Skręcił nogę pijany Quentin w zderzeniu z ziemią,
Dodatkowo uwalił swe spodnie zielenią.
Ja wiem…
Znowu w górach gdzieś na Babiej, Jaro pił razem z Ori0nem
Przypłacił to picie całkiem poważnym zgonem.
Lecz się zemścił na koledze – wziął narzygał mu do buta.
Rano tylko miał kaca – taka była pokuta.
Na grupowych różne rzeczy czasem się dzieją
Czasem ktoś się opije to się znowu pufą leją.
Ktoś kasę przepije swoją, lub samochód rozwali
Jeszcze tam tak nie było by się ktoś nie nawalił.
Ja wiem…
Podziel się tym artykułem: