Nie ma to jak udzielać się publicznie posiadając taki komp, jaki ja posiadam. A, że się zaangażowałem na forum w sprawę nowego wyglądu bloxa, to nie wypadało w połowie popuścić. Potraficie sobie wyobrazić frustrację człowieka, który na padającym kompie ma zamiar zrobić kilka zrzutów z ekranu? A jeszcze co chwila kłody pod nogi, w efekcie czego jednego screena wrzucałem z pół godziny, a potem zająłem się robieniem innych screenów, które nie były jednak już do niczego potrzebne jak się za chwilę okazało. Z drugiej strony trochę się uśmiałem, no bo pomijając z siedem padów w najmniej oczekiwanych momentach, to oczywiście nic nie mogło pójść normalnie i bez kłopotu. No bo tak:
– zrobiłem screena, wrzuciłem go do Painta (niezbyt ambitnie, ale do tego celu jak znalazł), zapisałem na dysku;
– chcę wrzucić screen do zasobów bloga, a tu widzę, że ma rozszerzenie JPG, no więc trzeba zmienić, bo nie wlezie do zasobów; otwarłem więc Total Commandera i dawaj zmieniam rozszerzenie;
– w tym myślniku pragnę przypomnieć, że każde otwarcie przeze mnie nowego programu, to szanse na pad wzrastające o 50%;
– wrzucam jotpega do zasobów… dupa… ma 105 kilobajtów, a nie można wrzucać powyżej 100;
– otwarłem InfraView i dawaj zmniejszać rozmiar;
– no i w końcu screen się wrzucił.
Między tymi myślnikami było kilka padów, a potem x5, bo jeszcze pięć screenów zrobiłem. Nic dziwnego, że mnie łeb rozbolał.
Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że wystarczyło kliknąć F5 🙂
Podziel się tym artykułem: