Siedzę sobie, stukam w komputer, a tu nagle słyszę dzwonek do drzwi. Już samo to wydarzenie było niesamowite, bo ja tu przeważnie nie słyszę, gdy ktoś dzwoni do drzwi – od drzwi wejściowych dzieli mnie ganek, drzwi, przedpokój, drzwi, klatka schodowa, przedpokój, drzwi, pokój, pokój. No, ale tym razem usłyszałem. Nie spowodowało to jednak żadnej mojej reakcji, bo zwykle delikwentów dzwoniących do moich drzwi przechwytuje babcia. No, ale tak sobie pomyślałem, że to może pani listonosz przyniosła paczkę, na którą czekałem (paczkę z materiałem łatwo się niszczącym w środku) więc postanowiłem wyjrzeć przez okno i zobaczyć jak się sprawa ma. A sprawa miała się tak, że babci na posterunku nie było. No to w te pędy rzuciłem się na dół, a tu już słyszę, że gość do mnie dzwoniący zrezygnował i wychodzi (nie sposób nie usłyszeć skrzypienia mojej furtki). Jednym susem dopadłem do okna i widzę, że rzeczywiście pani listonosz mnie odwiedziła. Zapukałem na nią w okno i kiwnąłem, że jestem, a ona powiedziała, że zostawiła przesyłkę na schodach przed drzwiami. Podziękowałem.
Spokojnym już krokiem poszedłem do drzwi wejściowych, otworzyłem je, spojrzałem pod nogi – paczka i reklama Plusa leżały prawie na progu. Zawarczałem cicho – paczka leżała na wysokości dokładnie pierwszego kroku osoby wychodzącej z mojego domu. No i co by było gdybym na czas nie zapukał w okno i nie dowiedział się, że paczka czeka na mnie na schodach? Wylazłbym z domu jakiś czas potem i ją podeptał.
Ludzie to som!
Podziel się tym artykułem: