×

DZIENNIK BRYDZI NOWAK (28)

[autor: Raven]

28 lipca, sobota
57,25 kilogramów (niedobrze…), kalorie -3000 (SEKS!), niedobre papierosy, jednostki alkoholu – 8

Trochę nudzi mi się to byczenie. Dziś obudziałam się skoro świt, o jedenastej trzydzieści. Po dwugodzinnym maratonie TV Shopu, strzeliłam sobie małego U-boota (dziś sobota) i postanowiłam wyjść po fajki. Cholera, wkurzyłam się niesamowicie! Nowa dostawa fajek dopiero w poniedziałek! Ekspedientka rzuciła mi na ladę tylko jakieś Vougue i Zawisza. Te pierwsze jakieś takie wychudzone były, więc wzięłam, choć nieźle się wybuliłam. Smakowały jak siano w liściach kalarepy. Fuj! Ostatni raz je kupiłam. Zdegustowana, poprosiłam o skrzyneczkę Mocnych Polskich. No i tutaj wielkie bęc! Patrzę kto wychodzi z zaplecza zgrabnym krokiem, uśmiechnięty od ucha do ucha…
– Edek!?
– No hej!!! – wrzasnął w swoim stylu, aż jedna z klientek upuściła maślankę na podłogę, a druga poślizneła się i wpadła do lodówki z mrożonkami.

Okazało się, że Edek jest synem kierowniczki sklepu i kuzynem siostrzenicy ojca wuja Józefa. To dlatego znalazł się na imprezie rodzinnej. Pomógł mi zanieść skrzynkę do domu. Odwdzięczyłam mu się, częstując go piwkiem. Edek to jednak fajny facet jest. Rozmawialiśmy sobie przy pifku i dowiedziałam się, że ma 26 lat, dyplom frezera i marzy o podróżach do ciepłych krajów! Zaimponował mi tym, więc nie oponowałam, kiedy zaczął dobierać się do moich majtek. Poza tym te jego mięśnie…i nie tylko mięśnie…

Znów okazało się, że Edek to niezły ogier. Rodeo trwało przez 3 godziny. Potem zadzwoniła mama Edka na jego nową komórkę i kazała mu wracać natychmist do sklepu. Siedząc na fotelu i oglądając „Manuelę” skończyłam skrzynkę Mocnych. Potem jechało mi trochę żytem z buzi, ale nie chciało mi się wstać do łazienki. Postanowiłam, że muszę jutro kupić tubkę pasty, którą postawię sobie na stoliku nocnym.

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004