×

„DROGA BEZ POWROTU” [„WRONG TURN”]

Wyst. Desmond Harrington, Eliza Dushku, Emmanuelle Chriqui, Jeremy Sisto, Kevin Zegers, Lindy Booth
Reż. Rob Schmidt
Ocena: 2+(6)

Chris Flynn jedzie sobie autostradą aż tu nagle napotyka na korek, który jak wszystko na to wskazuje, zatamował autostradę na dobre. A, że Chrisowi się spieszy więc chłopak ani myśli stać w kawalkadzie samochodów i modlić się o to by w końcu ruszyć. Zawraca samochód i rusza na poszukiwanie objazdu. I rzeczywiście ma szczęście, bo już po chwili znajduje drogę, dzieki której ominie zator na drodze. Tyle, że zamiast na drogę to patrzy się wszędzie indziej – nic więc dziwnego, że z pełną prędkością uderza w stojący na drodze van. Jego pasażerowie wjechali właśnie na drut kolczasty i zamiast zepchnąć auto na pobocze stoją z boku i myślą. Chris wysiada z rozwalonego samochodu i zaczyna przepraszać piątkę młodych ludzi podróżujących vanem. Przeprosiny jednak nie wystarczą wszak stoją rozwalonymi autami w samym środku lasu, koniecznie więc trzeba znaleźć telefon żeby zadzwonić po pomoc drogową. Po powzięciu męskiej decyzji sympatyczna grupka pechowych podróżników rozdziela się po raz pierwszy. Wkrótce przekonają się, że to był błąd.

Przerąbane w tej Ameryce. Wystarczy, że masz zajęczą wargę i już nie ma wyjścia – droga do sławy jest jedna: zostać seryjnym mordercą. W innym wypadku nikt cię nie będzie szanował, a wszyscy zaczną wytykać cię palcami. Do takiego wniosku doszła najwidoczniej grupka trzech mężczyzn zamieszkująca drewnianą chatę w środku lasu, bo nic innego nie robią tylko mordują. Nie tracą czasu na nic tylko śpią i zabijają, a stos samochodów pechowych turystów rośnie z dnia na dzień na podwórku owych kreatur. No, ale nikt się tym nie zainteresuje, bo cóż w tym dziwnego. Radio co rusz podaje komunikat o zaginięciu kolejnych osób, ale nikt nie wie co też mogło się z nimi stać. No, a że pewnie facetów z zajęczymi wargami nie ma na liście wyborców to cały świat o nich zapomniał i spokojnie mogą sobie mordować. Nikt im nie podskoczy.

No tak, tak. Głupiutki to film do bólu, a ironia w powyższym akapicie jest jak najbardziej zamierzona. „Wrong Turn” jest podobno horrorem i rzeczywiście od czasu doczasu można się wystraszyć w tradycyjny sposób (ktoś głośno krzyknie, albo pojawi się znienacka), ale przede wszystkim to niezamierzona komedia. Nie sposób bowiem się nie śmiać widząc poczynania głównych bohaterów uciekających przed mordercami (z drugiej strony i tak nie mają szans, skoro tamci na piechotę ich doganiają mimo, że nasi bohaterowie uciekają samochodem) tak wysoko, że wyżej się już wejść nie da. Fajne też było na przykład, gdy uciekli z chaty morderców i zobaczyli, że tamci pełnym składem wybiegli z domu, wsiedli w auto i pojechali w zupełnie innym kierunku. No, a co nasi bohaterowie na to? Ano nic. Zamiast wrócić do domu i spróbować uruchomić jedno z miliona aut stojących na podwórku albo chociaż poszukać sobie jakiejś broni to oni uciekli w las. Ano pewnie. A „klasyczny manewr wojskowy” jaki zaraz potem wykonali! No po prostu boki zrywać! I tylko dobrze, że Chris okazał się Robocopem i byle postrzał z shotguna mu nie przeszkodził we wchodzeniu na drabinę.

O złych filmach fajnie się pisze – o wiele łatwiej wytknąć głupoty niż coś pochwalić. A, że tu nie ma co chwalić (jedna fajna scena jest i za nią poniosłem ocenę z 2 na 2+) więc można pisać i pisać, choć film ledwo godzinę dwadzieścia trwa. Napiszę więc jeszcze tylko o tym co mnie rozbawiło najbardziej. Nasi bohaterowie na początku filmu przez jakieś na oko dwie godziny idą sobie _przez las_, dochodzą do drewnianego domu, który wygląda tak, jakby od plunięcia na niego miał się rozsypać i ogólnie sprawia nienajlepsze wrażenie. Krzyczą „Jest tu kto?!?!” ale nikt nie odpowiada więc mają zamiar iść dalej, ale jedna z dziewczyn mówi, że już nie wytrzyma! „Wejdźmy bo się zesikam”… No nie, te Amerykanki to jednak są dziwne. Z nudów robią laskę (jeszcze wcześniej w filmie, nie że sobie fantazjuję), ale w krzaki się wylać to nie pójdą. Już wolą do obleśnego domu, bo kto wie, kto wie – nie szata zdobi człowieka, to i może w obleśnym domu jest bidet i jaccuzi.

Ogólnie niezła rozrywka, gdy zmęczeni chcemy się rozerwać i trochę pośmiać.

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004