Zły Samarytanin, czyli ja. Zły, bo zły (znaczy w sensie, że wściekły, a nie, że czerpiący przyjemność z wprowadzania ślepych staruszek pod koła nadjeżdżającego tira), a Samarytanin, bo co próbuję sobie coś ściągnąć (parę bramek polskiej reprezentacji piłkarskiej, bo na większe pliki to mojej sieci nie stać) to widzę komunikat: „ściągasz 0 kb/s, wysyłasz 11 kb/s”. Ktoś na siłę chce żebym poszedł do nieba.
A tymczasem korzystając z tego, że znów nie działają mi newsy i żadne komunikatory to siedzę i oglądam filmy. „Sahara” okazała się takim sobie filmikiem, niewartym swojej reklamy. „Przygoda ma teraz nowe imię!” Taaa. Nie zauważyłem w tym fimie nic godnego uwagi i nawet Penelope Cruz była cały czas ubrana. Na nieszczęście „Blade Trinity” okazał się jeszcze gorszy. Komedię zrobili na koniec trylogii i też żal było patrzeć, choć niby było wszystko co lubię (poza nagością 🙂 ) – pościgi, strzelaniny i fa fu. Z tego filmu, w przeciwieństwie do „Sahary”, pozostał jeden pozytyw, który za jakiś czas pojawi się w cytacie dnia. A teraz żebym już nie trafił na kolejny badziew, to obejrzę sobie coś, co na pewno mi się spodoba, bo już widziałem wczesniej i mi się bardzo podobało. Coś, czyli „Assault on Precinct 13”.
Aha! Byłbym zapomniał! Dobra wiadomość dla wszystkich moich trzech fanów! W siódmym odcinku „Oficera” zastrzelą Kruszona, a jego miejsce zajmie nowy, obiecujący policjant świeżo po policyjnej szkole. Oj będzie się działo!
Podziel się tym artykułem: