×

„ZATAŃCZ ZE MNĄ” [„SHALL WE DANCE”]

John Clark (Rysio Gere) jest prawnikiem specjalizującym się w przygotowywaniu testamentów. Praca to raczej nudna, ale na braki w kasie narzekać nie musi. Wiedzie więc swój uporządkowany żywot nie dbając o jakieś specjalne atrakcje czy przypływy adrenaliny. Na stanie posiadania ma kochającą żonę, która jednak nie ma dla niego za dużo czasu, oraz córkę, która po uszy tkwi w okresie dojrzewania. Pewnego razu nasz małomówny prawnik wracając jak codzień do domu pociągiem, widzi na murze jednego z budynków wielki neon wskazujący na to, że w budynku owym mieści się szkoła tańca. Nad neonem jest okno, a w oknie zauważa wpatrującą się w dal tęsknym wzrokiem dziewczynę. Wiedziony impulsem wysiada z pociągu na najbliższej stacji, udaje się do szkoły tańca, a po chwili już jest na liście uczestników rozpoczynającego się właśnie kursu dla początkujących.

Bardzo sympatyczny w film z gatunku moich ulubionych leciutkich komedii, które odprężają mnie jak mało co. Rysia Gere nie lubię, a jego nazwisko nie przyciąga mnie przed ekran, ale dla dobrych filmów robię wyjątek. Oczywiście trudno zrobić wyjątek dla filmu, którego się nie chce obejrzeć, bo gra w nim nielubiany aktor, ale w tym przypadku spodobał mi się trailer do „Shall We Dance” i właściwie czekałem z niecierpliwością aż obejrzę całość, bo czułem, że mi się spodoba. No i mi się spodobał. Pośmiałem się, powzruszałem, dodałem na listę „do obejrzenia raz jeszcze”.

No i to właściwie tyle, bo cóż tu pisać. O to żeby taniec podobny był do tańca zadbała Jennifer Lopez, która od tańczenia przecież zaczynała swoją karierę w showbiznesie. Przemyka więc nam przed oczami co jakiś czas w obcisłych wdziankach i wykonuje piruety i inne takie rzeczy, których nazw nie znam. Ja tam nigdy złego zdania o niej nie miałem i nie przeszkadza mi nic a nic jej obecnośc na ekranie. Zagrała rolę miłej, roztańczonej dziewczyny i doprawdy nie wiem czego można by się w tym przypadku do niej czepiać. Gere tańczy trochę jakby połknął patyk, a w myślach cały czas odliczał „raz, dwa, trzy, raz, dwa, trzy”, ale widać, że się chłopak stara i próbuje dotrzymać kroku latynoskiej partnerce. Al Pacino to nie jest, ale i tak nie jest źle. Zresztą ja się nie znam, bo nawet tak jak Rysio nie tańczę 🙂

Nie mam żadnych zastrzeżeń do tego filmu. Był dokładnie taki, jakim się spodziewałem, że będzie i nie zawiodłem się. Lekki, łatwy i bardzo przyjemny.

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004