Kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada. A jak nazwać kogoś, kto sam pod sobą dołki kopie żeby w nie za chwilę wpaść? Jasnowidzem grabarzem? Hehe. Pytam, bo tak sobie uświadamiam powoli, że od wczoraj jestem taką osobą, która tak właśnie robi – kopie pod sobą dołki. Najpierw ta notka z propozycją przespania się ze mną, teraz pytanie o to, kto czeka na nową notkę… Wszystko ładnie pięknie jeśli byłyby dziesiątki kandydatek i las rąk w górze. Jeśli jednak kandydatek nie ma (albo są te z gatunku wiecznie kpiących ;P), a las rąk został wyrąbany to co wtedy? Strasznie ryzykuję wystawiając moje ego na takie niebezpieczeństwa. No, ale może będę silny. Czas pokaże.
Ładny dzisiaj dzionek w mojej gminie. Poważnie zaczynam zastanawiać się nad tym, czy czasem ktoś czegoś nie namieszał w kalendarzu, bo pogoda styczniowa to na pewno nie jest. Widok za oknem sugeruje raczej wiosnę. Trawa zielona, wszędzie suchutko i wysprzątane, słońce świeci, wiatru nie ma… Czy to na pewno siódmy stycznia jest?
Podziel się tym artykułem: