×

ZIMOWY KOSZMAR

Fargo powróciło ze zdwojoną mocą. Za oknem szaleństwo w kolorze wściekłobiałym. Śnieg atakuje z góry, śnieg atakuje z boku, śnieg atakuje z dołu… gdzie się nie spojrzeć tam śnieg. Przerażeni ludzie uciekają przed śnieżnobiałym zabójcą. Krzyki, panika. W pobliskim sklepie wykupili cały cukier. W Biedronce mąkę i papier toaletowy. Sodoma i Gomora. Samochody ryją w zaspach, a przerażone dzieci płaczą zasypywane na miejscu, Wystarczy na chwilę zatrzymać się i już ma się pewność, że nie wróci się do domu. Śnieżne kokono-bałwany stoją co rusz to tu, to tam. Jeden z nich zamarzł w pozie „otwieram samochód”, drugi w „pochylam się po czapkę”, a trzeci w „stanę, patrzcie, mnie śnieg nic nie zrobi”. Szaleństwo trwa, a śnieg nie przestaje padać. Wkrótce wedrze się do mojego domu, jest już coraz bliżej. Widzę jego wyszczerzone kły za oknem mojego pokoiku i boję się. Boję się, że jeszcze chwila i ja zamienię się w takiego kokono-bałwana.

Widzę kobietę, a raczej jej zarysy w mlecznobiałej, ruszającej się ścianie. Ciągnie za sobą sanki, a w sankach małego kokono-bałwanka. Straszny widok. Odwracam wzrok żeby na to nie patrzeć. Nie mogę na to patrzeć. Myślę tylko o tym, czy mam w domu wystarczające zapasy na przeżycie i o tym, czy okna wytrzymają biały napór, który nie słabnie. Słyszę podmuchy wichury i głośne drapanie śnieżnych pazurów w moje okno. „Dostaniemy cię Quentin, jesteś juszszsz naszszsz”. Chciałbym stąd uciec, ale nie mam gdzie. Mogę tylko siedzieć i czekać na najgorsze. Na razie to tylko obrazy, to tylko myśli, ale kto wie czy wkrótce nie zmaterializują się w postaci wybitej szyby i dopadających mnie zimowych ramion. Nie chcę być kokono-bałwanem!!! Niech się to Fargo już skończy! W imię ojca i Syna i Ducha świętego… Ojcze nasz, któryś jest w niebie. Święć się imię Twoje. Przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Two.. AAAAAAAAA!!! Słyszę brzęk szkła. O BO

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004