Gusia potrzebowała kiedyś na zajęcia jakichś tekstów prawniczych po angielsku. Obojętnie jakich. A gdzie najlepiej takie znaleźć mając do dyspozycji dwie godziny? Oczywiście w Internecie. Tak jakoś nie miałem akurat kompa na chodzie więc zadzwoniłem do znajomego żeby znalazł coś na necie na temat prawa, wrzucił na dyskietkę i zadzwonił do mnie, że mogę sobie już przyjść i to odebrać. Po pół godzinie dzwoni i mówi:
– Wiesz Łukasz, nic nie znalazłem. Wpisałem do wyszukiwarki „right”, ale same glupoty wyskoczyły.
Podziel się tym artykułem: