×

[„BALLADA TRAGICZNA” – KABARET MORALNEGO NIEPOKOJU]

Pozwolę tu przedstawić wiersz liryczny,
A w wierszu wątek autobiograficzny.
Kochałem się szalenie
W dziewczynie jak marzenie
Lecz ta wolała Amerykanina.

Tu ktoś powiedzieć mógłby: „co za pech”
Lecz jaka piękna tragedia, no jaka piękna tragedia
Jaka piękna tragedia ech…

Poszedłem, czort wyciągnał, na ich ślub,
Tam panna młoda w bieli istny cud.
W kościele on i ona
Za chwilę jego żona,
A mnie w ostatniej ławce trafia szlag.

Tu ktoś powiedzieć mógłby: „co za pech”
Lecz jaka piękna tragedia, no jaka piękna tragedia
Jaka piękna tragedia ech…

Podchodzę do nich z nożem szach i mat,
Na białym śniegu ściętej róży kwiat.
Dwie róże krwi czerwone
Tandeta w drugą stroną,
A ja pomiędzy nimi no tom wpadł.

Tu ktoś powiedzieć mógłby: „co za pech”
Lecz jaka piękna tragedia, no jaka piękna tragedia
Jaka piękna tragedia ech…

Dostanę teraz czapę nie ma siły,
A potem prosto do ciemnej mogiły.
I nie pomoże matka
To koniec, taka wpadka,
Faktycznie w środe mnie już powiesili.

Tu ktoś powiedzieć mógłby: „co za pech”
Lecz jaka piękna tragedia, no jaka piękna tragedia
Jaka piękna tragedia ech…

A w niebie pan Bóg mówi do mnie:” Wania,
Cierpiałeś bracie, za to teraz fajrant.
Miłość to złuda niestety,
Pluń stary na kobiety,
To temat, że nie warto o tym gadać.

Przesrałeś bracie życie co za pech
Lecz jaka piękna tragedia, no jaka piękna tragedia
Jaka piękna tragedia ech…

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004