×

LITERAKI I SENS ŻYCIA

No i postanowiłem sobie pograć w literaki. Zalogowałem się, wlazłem na stół, zaprosiłem jakiegoś przeciwnika, przeciwnik przyjął moje zaproszenie i rozpoczęliśmy grę. Rozpoczynał szanowny Pan Przeciwnik. Rozpoczął z grubej rury, bo wymienił wszystkie siedem liter. Po tym spektakularnym ruchu nastąpiła moja kolej. Ułożenie scrabble’a (wyraz ze wszystkich siedmiu liter na stojaczku premiowany +50 punktów) nie zajęło mi dużo czasu, bo literki fajne przyszły na sam początek) i już byłem bogatszy o 66 punktów. Przeciwnik wyraz zaakceptował (trudno nie zaakceptować wyrazu „zalewaj”) po czym… uciekł. A przecież nie ułożyłem „uciekaj”! Może po prostu poszedł zalewać robaka ze smutku. Tak czy siak miałem sześć minut, które trzeba było odczekać bezczynnie więc pomyślałem, że zacznę pisać jakąś notkę. A jako, że sześć minut już minęło to mogę wracać do literaków. Zobaczymy jak zachowa się następny zaproszony przeciwnik.

Cóż, następnego przeciwnika się jakoś nie doczekałem. Szkoda, że wszyscy mi odmawiali, bo miałem ochotę wygrać jeszcze parę partii i poprawić sobie i tak już całkiem niezły humor. No, ale póki co robię przerwę w szukaniu, bo zbliża się pełna godzina, a o pełnych godzinach (na szczęście nie wszystkich) z moją siecią dzieją się różne dziwne rzeczy i jakby tak padła to może by się akurat trafiło, że „uciekłem” z rozgrywanej partii i jeszcze by ktoś o mnie w blogu swoim napisał używając słów potocznie używanych za ironiczne. A tak to sam jestem panem i władcą sytuacji. No, a przynajmniej do czasu, gdy ktoś mi tyłek w literaki skroi. Zresztą to i tak pewnie będzie wina moich słabych liter 🙂

Tak sobie myślę co to siedzi w narodzie żeby tak uciekać z ledwo ropoczętej partii. Nie będę ściemniał, że gościu miał jakieś szanse ( 🙂 ) ale on o tym wiedzieć nie mógł. Mógł się co najwyżej domyślać skoro jak byk pisało w moim profilu, że mam osiem zwycięstw i zero porażek, ale to też nic nie znaczy, bo mogłem grać z samymi cieniarzami na początek. Dlaczego więc uciekł tak szybko? Przecież skoro ja mogłem ułozyć scrabble’a to i on mógł zrobić to samo w późniejszej fazie gry. Mógł walczyć, nie poddawać się, nękać mnie wysoko punktowanymi wyrazami… cokolwiek, to dopiero był początek partii. A więc czy takie uciekanie z pozornie beznadziejnych spraw to taka nasza, polska specjalność? Przecież łatwiej choćby powiedzieć „Eeee, nie ma co grać, bo już przegrałem, spasujmy i gratuluję” i wszyscy są zadowoleni, a wilk syty i owca cała (przypomina mi się w tym momencie taki satyryczny rysunek skomentowany tym powiedzonkiem, a na rysunku wilk posuwający owcę 🙂 jak ja lubię takie proste, a dobre pomysły). A tu nie, gość spada bez słowa, a ty sobie czekaj aż zleci te sześć minut (czy siedem, nie pamiętam w sumie). Już w każdym bądź razie wiem co czuł Tyson, gdy mu Gołota uciekł z ringu. Jak to jest, że tak ciężko przyznać się do porażki i po prostu zaakceptować, że jest się w danej dziedzinie słabszym? Czy życie nie byłoby prostsze, gdyby na świecie nie było takich tchórzy? Ja wiem, że to tylko pierdółka, jakaś zwykłą gra z kimś kogo się nie zna, a stawką nie jest nic poważnego, ale takie sytuacje zwykle przekładają się na rzeczy poważniejsze więc czemu i takiej ucieczki nie nazwać tchórzostwem…

Z rzeczy optymistycznych to muszę się pochwalić, że odnalazłem sens życia! Znaczy się taką rzecz, dla której chce mi się żyć. Otóż przypadkiem zobaczyłem mojego kumpla Dropsika, który prowadził do domu swoją dziewczynę Gośkę (cieakwe co oni tam robią jak są całkiem sami w tych południowych godzinach 🙂 ). Dropsik znany jest z tego, że zanim poznał Gośkę to średnio trzy razy dziennie do mnie zaglądał, a teraz to zajrzy co najwyżej raz na miesiąc, a i tak nie ma czasu. No więc mnie się marzy teraz żeby się zakochać, Dropsik żeby się odkochał i wtedy ja bym dla Niego nie miał czasu… Hahaha, skurczybyk ze mnie, wiem :)) Ale przynajmniej znalazłem sens życia czego i Wam życzę.

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004