Ciężko to pojąć. Bywają filmy, które inwestują w głośne nazwiska, znanych scenarzystów, marketing, który przekonuje, że jest lepiej, głośniej, bardziej spektakularnie i w ogóle byczo. Dużo się w nich dzieje, starają się nadążać za trendami, kreować nowe i zapowiadają się na kinową zabawę, jakiej świat nie widział. A potem wychodzą jakieś przegadane, nabzdyczone dzieła sprawiające wrażenie, że od nadmiaru tego całego dobra powstał chaos, nad którym nikt nie zapanował. I nuda odmierzająca czas od jednego pościgu do drugiej strzelaniny.
Z drugiej strony bywają skromne filmy sprawiające wrażenie odwrotne. Jakby nakręcenie dobrego filmu było najłatwiejszą rzeczą na świecie i nie wymagało wielkiego wysiłku. Takie filmy jak Small Town Crime. Recenzja filmu Small Town Crime. Netflix.
O czym jest film Small Town Crime
Mike Kendall (John Hawkes) każdego dnia budzi się na kacu. Paw, klin, sztanga i wyjazd na miasto w poszukiwaniu pracy. Kiedyś był policjantem, ale kariera gliny już dawno za nim. Chciałby wrócić do pracy na posterunku, ale wydaje się, że wszystkie drzwi w tym kierunku pozamykał sobie sam. Raz przez pijaństwo, dwa przez coś, co wydarzyło się w trakcie jego służby. Wobec marnych szans na mundur, Mike dzień po dniu szuka pracy, a co miesiąc odbiera czek z zapomogą. Może by i udało mu się gdzieś zaczepić, ale pracodawcy skreślają go, gdy tylko uczciwie przyznaje im, że bez porannego piwka nie kontaktuje. Nie przejmuje się tym jednak zbytnio i wciąż każdy wieczór spędza awanturując się w lokalnej knajpce. Czasem z mężem swojej przyrodniej siostry (Octavia Spencer) Teddym (Anthony Anderson), czasem sam. Niezależnie od wersji kończy się to wyrzuceniem z lokalu na kopach. Kolejny taki wieczór wieńczy nocleg w samochodzie, którym w drodze powrotnej zjeżdża na pobocze. Poranny powrót do domu kończy się jeszcze bardziej niespodziewanie. Mike znajduje na poboczu drogi umierającą dziewczynę. Zabiera ją do szpitala, ale nie udaje się jej uratować. Sprawą zaczynają interesować się dawni koledzy Mike’a z policji (Michael Vartan, Daniel Sunjata). Kendall chciałby im pomóc, ale mają go w nosie. Nie przeszkadza mu to zająć się sprawą na własną rękę. Udając prywatnego detektywa zjawia się u rodziny zmarłej, a po rozmowie z jej dziadkiem (Robert Forster) otrzymuje zlecenie odnalezienia sprawcy śmierci dziewczyny. Pierwsze ślady prowadzą do jej alfonsa Mooda (Clifton Collins Jr.).
Recenzja filmu Small Town Crime
Poza wszystkim Small Town Crime to popis aktorski Johna Hawkesa. Jego dobre występy filmach cieszą mnie niezmiernie, bo nie ma lepszej reklamy mojej teorii o aktorach. No wiecie, że nie ma dobrych aktorów są tylko dobre role do zagrania. Innymi słowy: rola kształtuje aktora. Hawkes wystąpił kiedyś w małej rólce w Od zmierzchu do świtu, w której przekonywał Clooneya i Tarantino, że biorąc pod uwagę sytuację, w jakiej się znalazł – zagrał oskarowo. Kilka lat później miał okazję potwierdzić swoje umiejętności większą rolą w Do szpiku kości, za którą został nominowany do Oscara. Pewnie sam nie przypuszczał grając w Od zmierzchu, że wieszczy swoją przyszłość.
Zatem Small Town Crime to jego film i głównie dzięki niemu ogląda się go tak dobrze. Hawkes kreuje tu typowego antybohatera, którego nie sposób nie lubić niezależnie od tego ile by nie chlał i ile się nie łajdaczył. Jest obecny chyba w każdej scenie i sprawdza się znakomicie.
Sam film jak film. Fabularnie kryminał jakich wiele z niezbyt skomplikowaną sprawą morderstwa, śledztwem odhaczanym od poszlaki do poszlaki i wartką akcją nawet, jeśli opartą na dialogach i siedzeniu w barze. W drugoplanowych rolach dobrze spisują się wymienieni w streszczeniu aktorzy, szczególnie Clifton, który z Forsterem tworzy udany duet. Jest w filmie trochę strzelanin, sporo krwi, dwóch zimnych płatnych morderców i dość lekki, humorystyczny klimat rozładowujący ten cały absurdalny motyw pijaka prowadzącego śledztwo. Bohater Hawkesa znajduje w końcu cel, który oddala go od butelki, ale nie dajcie się zwieść, Small Town Crime nie jest motywującym dziełem Beaty Pawlikowskiej. A Mike nie ma 18 lat, żeby całkowicie zmienić swoje życie. Ale się stara.
Co najważniejsze i wspomniane we wstępie: Small Town Crime to film, który nie sili się na nic, a dzięki temu jest taki szczery i przyjemny do oglądania. Żadne to arcydzieło, w szrankach z np. takim podobnym klimatycznie Czwartkiem nie ma szans, ale zdecydowanie warto go obejrzeć.
(2366)
Ocena Końcowa
7
wg Q-skali
Podsumowanie : Były policjant, obecny alkoholik rozpoczyna śledztwo w sprawie zabójstwa prostytutki. Teatr jednego aktora: Johna Hawkesa. Do tego sprawnie zrealizowany, rozrywkowy kryminał bez zadęcia.
Podziel się tym artykułem:
Senior Quentin, mała prośba, mógłbyś w reckach podawać gdzie ten film/serial obejrzałeś?
o to to, podpinam się pod prośbę franka drebina. Kino, albo VOD to jakie.
A jak dostanie ripa od kolegi, to co ma biedny napisać? 😀
Hehe, czasem, choć zdecydowanie coraz rzadziej, odpowiedź na takie pytanie jest kłopotliwa :).
Tu np, jest 😛
https://www.amazon.com/Small-Town-Crime-John-Hawkes/dp/B0791WXKBY
@Koper zaraz zaraz, w tym kraju na razie jeszcze legalnie możesz dostać ripa od kolegi 🙂
@Quentin za późno, już dostałem ripa od kolegi Small Town Crime 2017 Movies 720p HDRip x264 AAC with Sample ☻rDX☻ 🙂
Oczywiście, że można legalnie dostać dlatego przecież nie mam tu żadnych zarzutów do Quentina, no ale z tym pisaniem o tym to jednak gorzej, bo kolega, jak to darczyńca, może chcieć pozostać anonimowy. 😉
Zamykam dyskusję. Film wjechał na Netfliksa 😉