Tyle się ostatnimi miesiącami gada o imigrantach, że taki serial jak New Blood kiedyś musiał powstać. Jego bohaterami, a jakże, imigranci, choć to jedynie drugi plan ustępujący pola kryminalnej intrydze. Recenzja pierwszych dwóch odcinków brytyjskiego serialu New Blood.
O czym jest serial New Blood
W bliżej nieokreślonej placówce medycznej w Mumbaju zbiera się grupa kilku osób, które za sowitą opłatą mają wziąć udział w badaniach klinicznych nowego leku. Kończy się tragicznie – trupem. Mijają lata. Londynem wstrząsa (to za dużo powiedziane, ale za to dobrze brzmi) seria zabójstw rozpoczęta „samobójczym” skokiem z dachu. Młody krawężnik, Rash, szybko zauważa, że śmierć ofiary nie ma nic wspólnego z samobójstwem – ktoś bez wątpienia ją pchnął. To spostrzeżenie sprawia, że Rash awansuje w gliniarskiej hierarchii, co jest mu na rękę, bo pochodzący z Iranu chłopak ma ambicję zostania detektywem. U boku samego Roberta Baratheona kontynuuje śledztwo rozpoczęte w deszczową noc. W tym samym czasie, Stefan Kowolski, agent rządowej agencji zajmującej się korupcją i oszustwami na szeroką skalę, prowadzi sprawę oszustw w farmaceutycznej firmie, której szef się do niego przystawia. Wkrótce ścieżki Stefana i Rasha się ze sobą skrzyżują, a w myśl kanonów dramaturgii, panowie nie od razu zapałają do siebie sympatią. Wszystko za sprawą pięknej siostry Rasha, która wpadnie w oko polskiemu imigrantowi.
Recenzja serialu New Blood – odcinki 1×01-02
Brytyjski serial o polskim imigrancie? Tyle wystarczyło, by zachciało mi się sprawdzić, co to za potwora. Normalnie z brytyjskimi serialami jestem raczej na bakier, ale taki polski lepik działa na mnie najlepiej. I szybko okazało się, że obraz Polaka oczyma brytyjskich filmowców to najciekawsze, co ma do zaproponowania serial New Blood. Nie w sensie, że łooo, jakie ciekawe, ale w sensie wyróżniania się w jakiś sposób na tle innych seriali kryminalnych.
Bo New Blood to serial kryminalny jakich wiele. Nie ma w nim niczego oryginalnego, co mogłoby przykuć do ekranu. Jest to solidna produkcja skrojona według dobrze znanego przepisu i trzymająca się ściśle zasad kryminalnego serialu. Trochę śmierci, trochę szybkiego montażu z migawkami współczesnego Londynu, trochę nie za głośnych śmiechów, po trochu wszystkiego. Sprawa kryminalna też nie wyróżnia się niczym specjalnym, ot jest. Może tylko trochę zawaliłem oglądając New Blood jako procedural i przez to mogłem coś stracić. Bo New Blood nie jest proceduralem. Sprawa rozciąga się na kolejne odcinki (no na razie widziałem dwa, trzeciego raczej nie obejrzę, ale na pewno na niego owa sprawa też się rozciągnie) i pewnie zajmie cały sezon. I rozwinie się na pewno przynajmniej o jakąś laskę z karabinami, więc może być ciekawiej. Szkoda tylko, że przez dwa odcinki na tyle zobojętniałem, że już tej laski z karabinem nie zobaczę więcej niż poza to, co w zapowiedzi trzeciego odcinka.
Polski wątek w serialu New Blood
Stety niestety – jest stereotypowy. Aktor grający Stefana Kowolskiego (nie wiem, co im przeszkadzało dać mu na nazwisko Kowalski, ale myślę, że są przekonani, że tak mu właśnie dali), Mark Strepan, męczy się bardzo próbując mówić po polskawemu i chyba odetchnął ulgą, że ta (nie)umiejętność potrzebna mu była tylko do pilota. Wszystkie jego kwestie wypowiadane łamanym polskim są zabawne, choć trzeba przyznać, że to bardzo przyzwoity bohater i wstydu na świat nie ma. Tzw. Dobry Polak. Gorzej z jego współlokatorami obibokami. Mówią co prawda lepiej po polsku, ale nic nie robią, chleją piwsko, podniecają się futbolem w telewizorze i wkurwiają swojego najemcę zostawiając mu syf w mieszkaniu.
.
Podsumowując: raczej strata czasu. Takich solidnych, ale nijakich seriali jest cała masa. Jedyny atut i oryginalność, jaki ma – bohaterowie imigranci – zdaje się wykorzystany został w pilocie, a potem odejdzie w zapomnienie. A szkoda, bo to by było ciekawsze niż taka sobie kryminalna sprawa.
Podziel się tym artykułem:
Widziałam 5 pierwszych odcinków i jak dla mnie serial jest całkiem ciekawy. Wątek głównych bohaterów jest fajnie pokazany i nadal się rozkręca. W trzecim odcinku, sprawa farmaceutyczna jest rozwiązana i zakończona, bez dziewczyny z karabinem czy jakiś innych dziwnych rzeczy. Akcent Polskości w serialu nie kończy się na pierwszym odcinku, jest wplatany w różnych wątkach. Wielkim plusem są dialogi Stefana i Rasha. Kilka razy doprowadziły mnie do śmiechu.
Serial polecam. Ktoś, kto lubi lekkie kryminały z ciekawymi postaciami będzie zadowolony.