Smoczy Wojownik Po spędza większość swojego czasu na doskonaleniu sztuki kung tofu i próbach uzyskania wewnętrznej równowagi. Przy okazji chroni świat przed złoczyńcami, ale tych jakby mniej i spokojnie dają Po dokończyć drugie śniadanie. WTEM. Pojawia się superzłoczyńca Paw i puszcza na mistrza Nosorożca śmiertelną kulę z piekielnej maChiny. Chiny są zagrożone, a uratować je może tylko Po i Potężna Piątka. Przy okazji Po dowie się co nieco o swoim dzieciństwie poznając straszną prawdę – został adoptowany!!
Szybko, bo nie mam ani czasu, ani humoru. Dwójka jest filmem sympatycznym i trudno mieć do niej jakieś większe zastrzeżenia. Oczywiście nie spodziewajcie się, że będę się zachwycał skoro animków nie lubię – ale do kina warto było skoczyć i myślę, że fani animacji powinni być zadowoleni. Film jest kolorowy, ma sporo zabawnych momentów, fajny dubbing i generalnie jest miły dla oka. Choć ekspertem od animacji nie jestem i może to nic więcej niż średnia krajowa. Szczególnie, że ostatnio zarzucili tak wielką liczbą animacji, że być może jest wiele lepszych animków od pandy nawalającej kung fu. W każdym bądź razie jedynkę widziałem i myślę, że dwójka jest lepsza.
Najważniejsza rzecz, jaką wyniosłem z seansu (poza okularami 3D) (żartuję) jest głęboka myśl dotycząca tego, że technologia 3D świetnie sprawdza się w animacji i wygląda jakby była stworzona właśnie dla niej. Wciąż denerwuje mnie fakt, że obraz przez trójwymiarowe okulary jest taki przyciemniony, ale z pewnością ta bardzo kolorowa animacja dostała dodatkowego blasku dzięki nowoczesnej technice, której chyba przez dłuższy czas się z kin nie pozbędziemy. I choć do filmów aktorskich jest przeważnie niepotrzebnym dodatkiem, to jednak w przypadku „Kung Fu Pandy 2” przydaje się i myślę, że obejrzenie tego filmu w dwóch wymiarach odbierze mu większą część frajdy. Bo przecież nie będzie atrakcją sztampowa fabuła czy tekściki, mniej śmieszne od shrekowych. Choć śmieszne. 7/10
(1154)
Podziel się tym artykułem: