Przebrnąłem przez pierwszy odcinek „The Wire”. Dziwne, nie był taki zły, jak go zapamiętałem z pierwszego podejścia. Na dodatek okazało się, że z pół tego pilota przespałem za pierwszym razem (a myślałem do dzisiaj, że tylko 1/4 😉 ). Teraz jestem w połowie drugiego odcinka. Zdecydowanie będę oglądał dalej – ciekaw jestem, cóż takiego wydarzy się, że to najlepszy serial ever. Jak na razie nic na to nie wskazuje – aczkolwiek jest bardzo dobrze.
No i tak pomyślałem, że to wiadomość w sam raz na osobny wpis.
Podziel się tym artykułem: