×

Survivor powrócił

Heheh, tak sobie podświadomie do serca wziąłem to, żeby omijać wszelkie spoilery dotyczące „Survivora”, że bym start nowego sezonu przegapił. Przypadkiem wpadłem na pierwszy odcinek i się zdziwiłem, że już jest. Nie wiem czy to odcinek z dzisiaj czy może ma już więcej dni, ale chyba raczej dzisiejszy. Nevermind.

Zgodnie z tym, co zapowiadane na końcu poprzedniego sezonu – w najnowszym sezonie „Survivora” pojawił się świeży (w wersji amerykańskiej) wynalazek w postaci Wyspy Odkupienia. Na razie do końca nie wiadomo jak to będzie funkcjonować, ale zdziwiło mnie, że w następnym odcinku osoba tam zesłana już stanie przed jakąś próbą. Myślałem, że poczeka na konkurenta i dopiero wtedy powalczą. No ale zobaczymy. Na razie wiadomo to, co już od dawna było wiadome – wyeliminowana na trajbal kanselu osoba trafia na ww. Wyspę i tam sobie mieszka sama. Do czasu aż trafi tam kolejna wyeliminowana osoba, z którą stoczy pojedynek o pozostanie w programie. There can be only one – jedna osoba, która nie da się wycyckać w pewnym momencie sezonu wróci do właściwej gry.

Nie jestem przekonany co do kolejnych powrotów starych bohaterów. Szczególnie że doi znudzenia eksploatują znane twarze. Russella w pierwszym jego sezonie bardzo lubiłem, ale trzeci występ na przestrzeni czterech sezonów to lekka przesada. Z kolei Boston Roba nigdy specjalnie nie lubiłem i dziwi mnie ta jego popularność, która rozlazła się nie tylko na „Survivora”, ale i na „The Amazing Race” czy jak to się tam nazywa – nie oglądam. Trzeba mu jednak przyznać, że do niego należał jeden z najlepszych momentów odcinka, czyli jego (Roba, a nie odcinka ;P) krótka przemowa przy oddawaniu głosu.

Co do nowych bohaterów, jak to zwykle ciężko coś konkretnego powiedzieć o kimkolwiek, bo za dużo ich i musi się trochę trzódka przetrzebić, żeby zarysowała się jakaś możliwość do konkretniejszych wniosków. Mam nadzieję, że nikt na nic nie wpływał, ale takie dość sensacyjne rozpoczęcie sezonu wydaje mi się podyktowane usilną ochotą producentów(?) na to, żeby się coś działo. No i dzieje się, ale jakoś tak bez sensu. Być może w błędzie jestem i samo z siebie tak wyszło, że od razu były „jaja” na trajbalu, ale jakoś trudno mi w to uwierzyć. Szczególnie że bohaterowie zachowywali się irracjonalnie. Po kiego grzyba już w pierwszym odcinku z idola korzystać w tak radykalny sposób? Hej, mam idola, użyjmy go będzie twist. Albo ten „agent specjalny” – no aż niemożliwy dureń w czerwonych gatkach. Czyżby to tylko spece od castingu okazali się mistrzami świata?

Tak czy siak – fajnie, że znów jest „Survivor” i że zapełnił świeżo powstałą dziurę po „Friday Night Lights”.

PS. Tak mi przyszło do głowy, że to aż dziwne, że w tylu sezonach „Survivora” (no trochę mniej, bo nie zawsze chyba był immunitet) nikt nie wpadł na pomysł, żeby przywieźć sobie ajdola z domu i szpanować nim, że właśnie się go znalazło. Nikt przecież nie wie, jak wygląda oryginalny ajdol… Albo choć przywieźć go sobie na ewentualną podmiankę. Dziadek z Gabonu męczył się, żeby dobrego fejka zrobić – powinno to komuś dać do myślenia, żeby od razu z domu sobie przywieźć i podmienić, gdy nadarzy się do tego okazja.

Jak widać – jest jeszcze parę niewykorzystanych twistów do użycia w „Survivorze” 🙂

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004