×

Niedzielny Maraton Filmowy (NMF) – Władcy umysłów

Władcy umysłów [The Adjustment Buerau]

W dniu przegranych wyborów na burmistrza Nowego Jorku do Senatu kandydat na to stanowisko (Matt Damon) poznaje w WC kobietę (Emily Blunt). Krótka rozmowa wyraźnie wskazuje na to, że jest pomiędzy nimi jakaś chemia (i nie mówię tu o detergentach do czyszczenia kibelka 😉 ). Jakiś czas później spotykają się znów w autobusie. On obiecuje, że do niej zadzwoni, ale wkrótce po przyjściu do biura jest świadkiem czegoś, czego świadkiem być nie powinien. Wpłynie to nie tylko na jego życie zawodowe, ale i na ewentualny związek z kobietą z WC.

WOW, cóż to za ciężka bzdura.

Film dla miłośników spiskowych teorii dziejów i wyznawców Wielkiego Palucha sterującego każdym naszym posunięciem bez naszej wiedzy. Ubrana w płaszcze i kapelutki metafora Wielkiej Inwigilacji, na której nie sposób nie zasnąć, jeśli nie łyknie się szybko tej wielkiej bzdury zamaskowanej pod przykrywką zdradzania Wielkiej Tajemnicy Wszechświata. Jeśli więc po pół godzinie seansu po głowie chodzi Wam „łorany, ale bzdet”, to darujcie sobie oglądanie – dalej lepiej nie będzie. Oparty na opowiadaniu Philipa K. Dicka film z co najmniej ambicjami dorównania klasycznym odcinkom „Strefy mroku”, ale zupełnie pozbawiony charakterystycznego twilightzone’owego klimatu.

Trudno mi powiedzieć, jacy agenci Biura musieli pracować nad Damonem, że tu zagrał. W filmie nie ma sensu, żadnej akcji, napięcia, ani ciekawości tego co będzie dalej. Bohaterowie schodzą się, rozchodzą, znowu schodzą, znowu rozchodzą i choć miedzy jednym a drugim mija czasem nawet parę lat, to wydaje się, że nie minęło więcej niż dzień/dwa. Niby to wszystko romantyczne, a tymczasem romantyzmu tu ani śladu – są co najwyżej romantyczne frazesy.

No naprawdę, ciężka, ciężka bzdura. 3/10
(1169)

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004