x2
Jak ja lubię takie filmy. Rzewne amerykańskie neo-westerny rozgrywające się w sielskich krajobrazach Montany. Zawsze w trakcie takich seansów przypominam sobie słowa pewnego mądrego człowieka. Mnie. Słowa o filmach, które nie są żadnym wielkim i ponadczasowym kinem, ale wprawiają cię w ten nastrój, w którym gapisz się w ekran na napisy końcowe i słuchając muzyki w ich tle dociągasz do samego ich końca. Wcale nie po to, żeby przekonać się czy jest po nich jakaś scena. Recenzja filmu Prawo krwi. O czym jest film Prawo krwi Emerytowany szeryf George Blackledge (Kevin Costner) wiedzie sobie spokojne życie na farmie razem ze…
Quentin
25/11/2020
Kiedy budzący wiele wątpliwości ojczym zabiera nie-wiadomo-gdzie swojego pasierba, dziadkowie chłopca ruszają jego tropem. Recenzja filmu Prawo krwi.
czytaj więcej