Już dzisiaj w nocy. Prześpię je. Nie, żebym miał coś przeciwko obejrzeniu na żywo, ale termin niedzielno-poniedziałkowy zawsze uważałem za beznadziejny (gwiazdy filmowe to se mogą pół poniedziałku przespać), a poza tym humor mam średnio dobry i jakoś nie jestem w stanie się podniecać rozdawaniem filmowych nagród. Rozwodził się nad tym nie będę.
Tak, zgadzam się, że Oscary dawno już straciły jakąkolwiek większą wartość, ale to nie zmienia faktu, że wciąż żadnej innej nagrody filmowej nie zauważam nawet kącikiem oka. Coś tam co trochę rozdają, OK, liczą się tylko Oscary. Czy się to komuś podoba czy nie. Skomercjalizowały się, OK, i co z tego? Czy portale, blogi i inne pierdoły prześcigają się w robieniu lajwów z Cezarów, Złotych Palm, czy Orłów?
Ja lajwa nie zrobię, bo trudno byłoby przez sen. Jak się uda, to jutro, wzorem roku poprzedniego, zrobię lajwa z retransmisji. A jak się nie uda to nie zrobię.
Na kogo stawiam w tym roku? A podejdźmy do tego dosłownie… Kuknąłem w pierwszego lepszego buka – oferta marna i niepełna. Tylko kilka najważniejszych kategorii. Gdybym miał stawiać (ale nie będę, bo przecież nie wolno chyba, nie?), to postawiłbym tak (dwa kupony tylko dobre, bo buk nie zezwala na łączenie kilku zdarzeń nie wiedzieć czemu; pewno się boi współczynnika, jaki mógłby wyjść w tej momentami nieprzewidywalnej kategorii):
Podziel się tym artykułem: