7. Grindhouse: Death Proof [Death Proof]
Najbardziej zadufany w sobie film Quentina Tarantino przypominający momentami masturbację nad fotką samego siebie. „Ach, jestem tak genialny” widoczne i w treści i w roli, w jakiej obsadził się Tarantino! No jesteś, ale nie trzeba się z tym aż tak bardzo afiszować. Przy okazji największa chyba klapa w karierze Tarantino, która nie wytrzymała założonych przed realizacją postanowień. „Wrócimy modę na podwójne seanse kinowe!” Nie wrócicie, widzowie zagłosowali słabym kupnem biletów i trzeba było podkulić ogon i z jednego filmu znowu zrobić dwa. Tu wydłużyć, tam wydłużyć – rzadko takie majstrowanie przynosi dobry efekt. I sądząc po reakcjach widzów nie przyniosło. Choć ja się w końcu do Death Proof przekonałem.
W Death Proof Tarantino postawił na sprawdzone rozwiązania serwując najpierw upstrzoną dialogami pierwszą część, by w połowie seansu przygotować zupełną woltę i zaserwować ciągnący się w nieskończoność pościg samochodowy ze świetną Zoe Bell na masce samochodu. I przy okazji odwracając schematy slashera. I może rzeczywiście wyszedł z tego chaos, ale daleki jestem od bycia pierwszym do rzucenia kamieniem w Death Proof.
To nie koniec, ciąg dalszy Top 10 filmów Quentina Tarantino na następnych stronach.
Podziel się tym artykułem:
Mam nadzieję, że te slajdy to jednorazowy żart.
Nie czytam :p
Ależ tu nie ma slajdów – wszędzie jest jedno i to samo zdjęcie! 😛
Ja bym przesunął „Od zmierzchu do świtu” wyżej. Chociażby za taniec Salmy. Tylko czyim kosztem…. ;/
Jedna z najbardziej… obrzydliwych scen filmowych – jak mu potem te paluchy do gęby wpycha bleeee! 🙂
jakbyś zrobił jeszcze możliwość głosowania na stronie przez czytelników 🙂
każdy by mógł swój ranking przedstawić 🙂
Fajnie, że się odwazyłeś na takie, a nie inne to pierwsze miescje 😉 Przynajmniej przy przeglądaniu było trochę emocji jak zobaczyłem co jest na drugim.
@mocny
Zacna koncepcja! ale chyba przerasta mnie technicznie. Daj mi się nacieszyć z podziału notki na części :). A swoje dychy można wrzucać w komentarze. Wiem, wiem, więcej roboty 🙂
@Max
„O kurwa, Cztery pokoje???” 😀
Slajdy jak na Gazecie… No comment…
Django dałbym wyżej, może dlatego, że jestem fanem Sergiów – Leone i Corbucciego i w ogóle starych westernów, a Quentina I (czyt. pierwszego) film był pełny nawiązań i smaczków, jak np. białe rękawiczki Franco Nero.
Mój top 3 to PF, Wścieklaki i chyba jednak Bastardsi
Powiem tak – czepianie się slajdów to zupełnie to samo, gdybym ja się czepiał każdego z Was, że nie zostawiacie po trzy komentarze pod każdą notką :). No comment 😛
Zabawne, Bastard na Q-Fejsie zgadza się z moim umiejscowieniem Django, bo… oglądał filmy Sergio Leone milion razy (więc wnioskuję, że jest fanem 🙂 ).
Ja się dzisiaj lekko zdziwiłem, jak zobaczyłem na reklamie, że to dopiero jego ósmy film.
W moim rankingu Bękarty są kilka pozycji niżej, to taki 'głupi’ film w czasach WWII.
@PiotrB
No właśnie też mi gdzieś mignęło w reklamie, że ósmy, ale już nie szukałem. A przecież jakby nie liczyć – dziewiąty. Chyba „Kill Billa” liczą jako jeden, bo inaczej to nie wiem.
@Brodi
„Przeciwnicy powiedzą, że finalnie za dużo pastiszu w tym pastiszu” 😉
Eh, przez Ciebie, zamiast obejrzeć Hateful Eight, obejrzałem znów True Romance bo niewiele pamiętałem z tego filmu 🙁
Ale film dooobry, a Ósemkę spróbuję jutro odpalić.
Nie wiem czy „Prawdziwy romans” zasłużył na pierwsze miejsce, ale z pewnością to bardzo dobry film. Fantastyczna akcja no i oczywiście obsada. Niezły ranking.