No i ruszył Warszawski Festiwal Filmowy. Punktualnie o 9.30 z grubsza skończyło się pływanie pomiędzy nieznanymi tytułami i próba wybrania tych najlepszych z nich. Teraz pozostało trzymać kciuki za swoją intuicję, ewentualnie dopolować polecane przez innych tytuły. O takie np. jak „Let’s Sin”, który na WFF-ie poleci jeszcze dwa razy i na który bez strachu Was wysyłam, bo warto. Szczególnie ...
Czytaj dalej »