Jaki jest najprostszy sposób na to, żeby twój film dostał nominację do Oscara? Wystarczy zatrudnić do niego Colina Firtha i Geoffreya Rusha. Tylko dwa filmy, w których wystąpili razem przyniosły 25 nominacji do Oscara. I jak na razie 7 Oscarów, a liczba ta, większych wątpliwości nie mam, wkrótce się powiększy. Wielka Brytania (tu warto nadmienić, że z wrodzonego lenistwa nie ...
Czytaj dalej »Archiwum tagów Fakty – tak te autentyczne
Let Me Spit on Your Grave in Wall Street Because Fighter and Man of Vendetta Never Sleeps
Dla sporej większości poniższych filmów, chciałem trzepnąć dłuższą reckę, ale doszedłem do wniosku, że mi się nie chce. Napiszę krótsze w kupie, a i tak wyjdzie na to, że są długie. Taki sprytny jestem A że nie wiem, czy w weekend uda mi się coś napisać, to będzie więcej tekstu do poczytania. „I Spit On Your Grave” Do położonym na ...
Czytaj dalej »127 godzin [127 Hours]
Nie wiem czym to jest spowodowane, może jakąś specjalną koniunkcją planet czy innymi żyłami wodnymi, ale dość często do kina filmy wędrują parami. Nic, nic, nic, a tu nagle dwa filmy o zagrożeniach z kosmosu, nic, nic, nic, a tu nagle dwa filmy o wulkanach, nic, nic, nic, a tu nagle dwa filmy o ludziach samotnie zmagających się z konkretnym ...
Czytaj dalej »The Social Network
Stało się. Davidowi Fincherowi w końcu wyszedł jakiś film! Dawno, dawno temu było „Siedem”, potem długo, długo nic (przesadzam, żeby było bardziej dramatycznie – Fincher prawie nie robi złych filmów, szkopuł w tym, że robi filmy, które średnio mi się podobają; bądź wcale), aż w końcu zrobił coś, o czym mogę śmiało powiedzieć, że mi się podobało. A raczej w ...
Czytaj dalej »Armored Blind Side Who Stare at Goats
Dobra, twardym trzeba być a nie miętkim. Zawsze tak jest, że oglądam jakiś film, a potem nie napiszę o nim od razu i tak wisi, wisi, wisi, aż w ogóle o nim nie piszę. Teraz jest nie inaczej. Co gorsza, o ile minilista tytułów obejrzanych już dobry miesiąc temu znajduje się zapisana na twardym dysku, to mam wrażenie, że widziałem ...
Czytaj dalej »Invictus
Bez wątpienia najbardziej oczekiwany przeze mnie film ostatnich tygodni (i nie tylko przeze mnie). Najnowsze dzieło Clinta Eastwooda, które miało wszelkie predyspozycje ku temu, by zostać jednym z pierwszych maksymalnie ocenionych przez mnie filmów tego roku. Dobra obsada, bardzo dobry reżyser, historia napisana przez życie, Afryka – wszystko co lubię w filmach. Niestety (choć może to za mocne słowo, bo ...
Czytaj dalej »Głód [Hunger]
Ja już nie wiem. Może ja przestałem potrafić oglądać filmy? Patrzę na takiego Aśka, który po dwóch minutach jakiegoś tam filmu już ryczy jak bóbr albo się denerwuje akcją i każe mi przełączyć film na słuchawki, bo się stresuje niepokojącymi odgłosami (w kontekście Aśka mowa o innych filmach nie o „Głodzie”), a ja, kurde, oglądam taki „Głód” i spokojnie wcinam ...
Czytaj dalej »